czwartek, 14 lipca 2016

Rozdział XVIII - Witaj na świecie Jexon

Justin Bieber

Gdy Selena dostała skurczy zadzwoniłem spanikowany po karetkę. Która na całe szczęście przyjechała szybko.
Teraz już od dwóch godzin czekam na korytarzu przed salą porodów i czekam aż Sel urodzi. Mam nadzieje że mój synek urodzi się cały i zdrowy. Bo przecież termin porodu był za dwaa miesiące a nie na dziś. Czuje sie winny bo gdyby nie nerwy i stres spowodowany dzisiajszą akcją z Kendall napewno moja kochana by się nie zdenerwowała. Chodziłem cały w nerwach w tą i spowrotem przemieżałem cały korytarz. Postanowiłem że zadzwonie do Ryana i poinformuje go że jesteśmy w szpitalu. Wyciągnełem telefon i wybiłem numer swojego przyjaciela poczym wcisnąłem zieloną słuchawkę.
- Halo - usłyszałem głos Ryana.
- Cześć chciałem ci tylko powiedzieć że Selena zaczęła rodzić i jesteśmy w szpitalu - oznajmiłem spoglądając na drzwi od sali porodowej z nadzieją że wyjdzie z nich lekarz i poinformuje mnie ze wszystko wporządku jest z moją dziewczyną i dzieckiem.
- O kurwa to za wcześnie ! - krzyknął zmartwiony Ryan.
- Wiem ale mam nadzieje że wszystko będzie dobrze - wyszeptałem.
- Powiem Taylor i zaraz przyjedziemy - powiedział poczym się rozłaczył. Schowałem telefon spowrotem do kieszeni i ponownie zaczęlem nerwowo przemieżać korytarz poczekalni.
- Kurwa dlaczego to musi tak długo trwać - wymruczałem pod nosem sam do siebie.
Wkońcu drzwi otworzyły się a przez nie wyszedł lekarz i natychmiast podszedłem do niego.
- Co z Selena ? Co z dzieckiem ? - zapytałem zdenerwowany.
- A pan jest kim ? - zapytał patrząc na mnie.
- Jestem nażyczonym Seleny - odparłem.
- Rozumiem. Wystąpiły pewne problemy..- powiedział a moje oczy poszeżyły się momentalnie z przerażenia.
- Co ?! - krzyknąłem niekontrolowanie.
- Proszę nie krzyczeć. Pani Selena nie da rady urodzić naturalnie. Musimy zrobić jej cc. - odpowiedział.
- Wszystko będzie dobrze - dodał klepiąc mnie po ramieniu. Lekarz zniknął ponownie za drzwiami. A ja stałem jak wryty. Bałem się że Selenie i mojemu synkowi może się coś stać. Miałem nadzieje że nie.
Usiadłem na krześle bo poczułem że z tego wszystkiego nie mam już sił. Schowałem twarz w dłoniach i próbowałem się uspokoić. W pewnym momencie poczułem dłoń na swoim ramieniu. Podniosłem wzrok do góry i zobaczyłem przed sobą Tay i Ryana.
- Jak ona się czuje ? - zapytała Taylor.
- Nie mam pojęcia - odpowiedziałem.
- A co się stało że ona zaczeła rodzić - dopytał Ryan. Westchnąłem głośno i wiedziałem że muszę im powiedzieć cała prawdę.
- Przyszła dziś Kendall i oznajmiła mi że jest w ciąży...- przerwałem na chwile.
- Twierdzi że to moje dziecko..- dokończyłrm spoglądając na swoich przyjaciół którzy byli mega zdziwieni tym co powiedziałem. I wcale się im nie dziwie bo ja też byłem zaszokowany tą informacją.
- O ja pierdole - skomentował krótko Ryan.
- I co Selena się na Ciebie wkurzyla ? - zapytała Taylor.
- Co nie ? Z początku wybiegła z salonu ale wróciła i wygoniła Kendall z domu. Potem uspokoiła mnie i powiedziała że myśli ze to nie jest moje dziecko i jak ona urodzi zrobimy testy na ojcostwo - oznajmiłem delikatnie się uśmiechając.
- Oh..Selena jest cudowna. Ja to pewnie już bym spakowała walizki Ryanowi. - powiedziała Taylor.
- A lekarz był ? - zapytała po chwili.
- Tak powiedział ze nie może rodzic naturalnie i musi mieć jakieś cc - powiedziałem.
- A tak to jest dobrze ? - zapytał Ryan.
- Nie wiem boje się tej cc bo nie wiem co jej tam bedą robić - odpowiedziałem szczerze.
- Justin nie martw się. Cc jest to zabieg wyjmowania dziecka przez rozciencie na brzuchu - oznajmiła Tay z uśmiechem na twarzy. Podniosłem wzrok na swoją przyjaciółkę uśmiechając się szeroko.
- Czyli nic jej nie groźi ? - dopytałem
- Zupełnie nic - odparła a ja słysząc jej odpowiedz wstałem z krzesła i objęłem swoją przyjaciółkę ze szcześcia.
- Ej bo będę zazdrosny - usłyszałem głos przyjaciela. Odsunęłem sie od Tay i spojrzałem na kolege który rozłożył ręce do przytulenia no co wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Przepraszam - usłyszałem męski starszy głos. Obróciłem się natychmiast w kierunku osoby i przed sobą zobaczyłem lekarza.
- Panie doktorze i co z nią ? - zapytałem odrazu.
- Pani Selena czuje się dobrze - odparł.
- I pana syn to kawał dzieciaczka - dodał. A ja myślałem ze zwariuje ze szcześcia.
Poczułem jak łzy spływają po moich policzkach.
- Mam syna ! Zostałem tatą ! - krzyknąłem czując jak szczęście rozpowrzechnia się po całym moim ciele. Wpadłem w ramiona swoich przyjaciół i zaczeliśmy skakać cała trójką obkręcając się wokół własnej osi.
- Panie Justinie - usłyszałem damski cichy głos. Obróciłem się w strone kobiety. Okazała się być ona pielęgniarką.
- Dziś pan nie zobaczy Pani Seleny ale może pan zobaczyć swojego synka - oznajmiła z uśmiechem.
- Jasne że chce - odparłem radośnie.
- Proszę to ubrać i iść za mną - poprosiła podając mi fartuch który natychmiast ubrałem i ruszyłem za nią.
Po chwili staneliśmy pod przezroczystymi drzwiami.
- Proszę wejść tylko na chwilę - usłyszałem z ust kobiety.
- A mogę go dotknąć ? Nie zrobie mu krzywdy ? - zapytałem nie wiedząc co mogę aby nie skrzywdzić dziecka.
- Tak. Możesz wziąść go na ręce - odpowiedziała poczym odeszła kawałek dalej. Wzięłem głeboki oddech i powoli wypuszczając powietrze wszedłem do sali noworodków. Widząc mojego synka ponownie zacząłem płakać ze szczęścia. Mały leżał bezbronnie w łóżeczku szpitalnym.
- Hej synku jestem twoim tatą - wyszeptałem nachylając się do małego i delikatnie palcem przejechałem po jego malusim policzku. Mój synek miał taką delikatną skórę. Mały zakwękał raz na co się uśmiechnęłem. Ale za chwilę zakwękał drugi i trzeci raz poczym zaczął płakać. Spanikowałem zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu szukając jakiejkolwiek pomocy jednak nikogo nie było.
- Spokojnie Bieber dasz rade - wyszeptałem sam do siebie. Powoli wyciągnąłem ręce do maleństwa i delikatnie wziełem go w swoje obięcia.
- Cii syneczku nie płacz już - powiedziałem całując małego w głowkę najdelikatniej jak tylko potrafiłem.
- Jestem twoim tatą i bardzo Cie kocham - dodałem. Moje słowa na niego chyba podziałały bo przestał płakać.
- Witaj na świecie Jexon - wyszeptałem uśmiechając się do niego delikatnie go kołysząc na swoich ramionach. To było cudowne uczucie trzymać w obięciach tak małe dzieciątko. A to uczucie że dla tego maleństwa jestem ojcem było nie do opisania. Kilka chwil później zauważyłem że przy drzwiach od sali stoi pielegniarka pokazująca mi gest że muszę już wyjść. Niechętnie i delikatnie odłożyłem spowrotem do łóżeczka już spiącego Jexona.
- Do zobaczenia synku..kocham Cię - wyszeptałem opuczając salę.
- Będzie pan świetnym ojcem - powiedziała pielęgniarka przesyłając mi serdeczny uśmiech.
- Mam nadzieję - odparłem odwzajemniając uśmiech poczym ruszyłem przed siebie aby wrócić do swoich przyjaciół. 




1 komentarz:

  1. Ooo... Kochany rozdział i jeszcze tezdjęcie z Justina z dzieckiem 😍😍😍😍 boże, on będzie cudownym tatą. Juz się nie mogą doczekać kolejnego rozdzialu. Mam nadzieje, ze Sel szybko dojdzie do siebie po porodzie. Życzę dużo weny i do następnego ❤❤❤❤💞💞💞💞💖💖💖💖💕💕💕💕

    OdpowiedzUsuń