środa, 29 czerwca 2016

Rozdział XI - Będzie syn

Selena Gomez

Od fatalnych urodzin Taylor minął już tydzień. Same urodziny były świetne bo wkońcu mogłyśmy nacieszyć się wspólnie spędzonym czasem. No do czasu gdy niespodziewanie do mieszkania wtargnął Bieber. Byłam w szoku i z początku myślałam że gdy będę milczała on odpóści i wyjdzie. Jednak on nie poddał się tak bardzo. Dlatego postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę i chciałam mu powiedzieć cała prawdę. Niestety powiedziałam mu tylko że jestem w ciąży. Nie powiedziałam mu z kim ani nic. Dlaczego ? Bo Bieber odrazu naskoczył na mnie twierdząc że go zdradziłam i będę miała bahora. Tak zdecydowanie te określenie dziecka najbardziej mnie zabolało. Nie mogę pojąć jak on mógł nazwać tak dziecko. Gdyby wiedział że to on jest pieprzonym ojcem było by inaczej. Nie wiem bo nie dał mi dojść do słowa. Chciałam aby był ze mną i z dzieckiem ale to raczej już nie możliwe po tym co usłyszałam z jego ust. Zamiast kochać go całym swoim sercem chciałabym móc to uczucie zamienić na nienawieść. Ale kurwa nie umiem..nie potrafie. Od tamtego zdarzenia Tay nie pozwoliła mi wrócić do swojego mieszkania ponieważ bała się o mój i dziecka stan. Kocham ją i dziekuje jej za wszelką okazaną mi pomoc. W sumie Taylor miała racje że nie powinnam być sama. Pewnie gdybym była ryczała bym dniami i nocami a tak mam wsparcie nawet ze strony Ryana. Właśnie wybieram się na prywatną wizytę do ginekologa chce sprawdzić czy aby napewno z moim dzieckiem jest wszystko wporządku. Chce też zajść do swojej matki. Chce się z nią pogodzić. Mam nadzieje że już jej przeszło inie gniewa się na mnie za wsadzenie ojca do więzienia. Przede wszystkim chce ją poinformować o tym że będzie babcią.
- Pani Gomez - usłyszałam z ust starszej pani która przez uchylone drzwi wołała ze środka gabinetu. Wstałam natychmiast z krzesła na którym siedziałam i ruszyłam do środka pomieszczenia.
- Dzień dobry - przywitałam się będąc już w gabinecie.
- Witam. Proszę się rozebrać i położyć się tam..zaraz do pani przyjdę - powiedziała wskazując miejsce dłonią. Zrobiłam jak kazała. Rozebrałam się i czekałam aż przyjdzie. Wcześniej naszykowałam swoją kartę ciąży i położyłam obok monitora usg. Na panią doktor nie czekałam długo bo gdy wygotnie się ułożyłam kobieta zaraz znalazła się przy mnie.
- No dobrze to zaczynamy - powiedziała z uśmiechem. Kobieta nałożyła z tubki żel do usg na mój okrągły brzuch i zaczęła delikatnie jezdzić po brzuchu urządzeniem do tego służącym. Obie patrzełyśmy w monitor.
- Maluszek dobrze się rozwija - zapewnieła mnie.
- A czy mogę wiedzieć czy to chłopiec czy dziewczynka ? - zapytałam delikatnie uśmiechając się.
- Oczewiście - odparła. Kobieta przyglądała się uważnie w monitor który pokazywał mojego małego dzidziusia.
- Są dwa jajeczka - usłyszałam.
- To chłopiec będziesz miała synka - dodała. A ja słysząc tą wiadomość uśmiechnęłam się szeroko a z moich oczu zaczeły lecieć łzy szczęścia. Po skończonym badaniu opósciłam gabinet a nastepnie budynek przychodni ginekologicznej i udałam sie w drogę powrotną. Gdy zostało mi zadledwie pare metrów do domu mojej przyjaciółki zostałam oblęrzona przez fotoreporterów.
- Czy dziecko które nosisz jest Justina Biebera ?
- A może innego faceta i dlatego od niego uciekłaś ? - krzyczeli jeden przez drugiego. Nie chciałam im odpowiadać na te pytania. Na żadne pytania. Szybkim krokiem udałam się na posesje domu Taylor i natychmiast weszłam do środka. Będąc w środku odetchnęłam z ulgą.
- Selena stało się coś ? - zapytała Tay podchodząc do mnie.
- Nie nic takiego. Tylko banda hien na mnie napadła - odpowiedziałam zaciskając wargi w wąską linie.
- Co chcieli ? Przecież nie jesteś już z Bieberem - odpowiedziała zdziwiona.
- Pytali czy to jego dziecko. - odpowiedziałam ściągając buty. Obie skierowaliśmy się do kuchni.
- Kawy ? - zapytała. Ja w odpowiedzi skinełam głowo.
- Widzisz nawet oni nie są pewni że to dziecko Justina.. - powiedziałam smutno patrząc na przyjaciółkę która podała mi kawę do stołu.
- Selena oni szukają tylko tematu aby obsmarować to w gazecie. - oznajmiła
- Wiem. Oni mnie nie obchodzą ale bardziej boli mnie to że Justin twierdzi że go zdradziłam - powiedziałam a następnie upiłam kilka łyków kawy.
- Mała on zrozumie niedługo że oskarżając Ciebie o to popełnił błąd - powiedziała pocieszająco. Odwróciłam wzrok i przymknęłam powieki aby powstrzymać łzy które chciały już wypłynać. Nie chciałam aby już ktokolwiek widział moje łzy.
- Sel a wogóle gdzie ty byłaś ? - zapytała zmieniając temat.
- U ginekologa - powiedziałam krótko.
- I co wszystko w porządku ? Znasz już płeć ? - pytała z zaciekawieniem.
- Tak - oznajmiłam uśmiechając się szeroko.
- Będę miała małego ślicznego synka - dodałam zanim Tay zdążyła cokolwiek powiedzieć.
- Jupi ! Będę miała chrześniaka ! - krzyczała wstając z krzeskła i obejmując mnie tak mocno że poczułam lekki ból.
- Tay zaraz nas udusisz - wyszeptałam na co dziewczyna odsunęła się natychmiast ode mnie.
- Wybacz ale tak się ciesze - powiedziała uśmiechając się.
- Ja też - odpowiedziałam. Cieszyłam się że mam z kim dzielić swoje szczęście. Myślałam że gdy powiem Justinowi o ciąży to będzie razem ze mną się cieszył ale wyszło inaczej bo dalej nie wie że to jego dziecko. Nie dał mi szansy o tym mu powiedzieć.

Taylor Swift

- Ryan śpisz ? - zapytałam szturchając łokciem swojego chłopaka który znajdował się obok mnie na łóżku.
- No spałem a co ? - wymruczał zaspanym głosem.
- Musimy porozmawiać - oznajmiłam siadając po turecku na łóżku.
- Co ? Kochanie jest 1.34 a ty chcesz rozmawiać ? - zapytał spoglądając na mnie jak na idiotkę.
- Tak o Selenie i Justinie - powiedziałam.
- Justin musi wiedzieć że to jego dziecko - dodałam po chwili gdy Ryan usiadł obok mnie.
- Kochanie..ja myśle że ty przesadzasz - usłyszałam z ust chłopaka.
- Nie przesadzam tylko chce aby byli razem - odpowiedziałam stanowczym głosem.
- Ale Tay już dużo zrobiliśmy w tej sprawie. Justin wie o ciąży Seleny - odpowiedział ziewając.
- No tak wie. Ale co z tego ? Nie wie że to jego dziecko do cholery ! - krzyknęłam niekontrolowanie.
- Nie dał powiedzieć Sel że to jego dziecko tylko odrazu ją zwyzywał i oskarżył o zdrade - dodałam po chwili już nieco ciszej.
- Eh.. myśle że Justinowi przejdzie i wróci tu i z nią porozmawia na spokojnie - powiedział próbując mnie przekonać do swoich racji.
- A jeśli nie ? To co mały będzie się wychowywać bez ojca ? - zapytałam
- To wtedy będziesz mogła wkroczyć do akcji - odpowiedział śmiejąc się cicho.
- Ej a skąd wiesz że to mały ? - zapytał po chwili.
- Bo Selena była u lekarza dziś i powiedziała mi że będzie miała synka - odpowiedziałam uśmiechając sie na samą myśl o moim chrześniaku. No tak dziecka jeszcze nie ma i Selena nawet nie pytała o to czy zostane chrzesną ale tak zostane i sama jej to dzisiaj uświadomiłam. Będę dumną ciocią Taylor.
- Super pewnie Bieber się też ucieszy - odparł Ryan.
- Najpierw musi się dowiedzieć że to on jest ojcem dziecka Sel - odpowiedziałam.
- Gadałem dziś z Justinem - usłyszałam z ust chłopaka.
- I co ? Mówił coś ? - wypytywałam.
- Tak. Mówił że nie chciał aż tak wybuchnąć i żałuje że nazwał Selene dziwką i że nazwał jej dziecko..bachorem - odpowiedział drapiąc się po głowie.
Znałam swojego chłopaka zbyt dobrze i wiedziałam że coś przede mną próbuje ukryć.
- Ryan coś jeszcze ? - zapytałam spoglądając cały czas na niego. Chłopak weschnął i dłuższą chwilę milczał.
- No bo Justin wie że Selena jest u nas i chce przyjść jutro do niej ale żeby była sama - odpowiedział.
- O nie nie ! Nie ma mowy ! Znowu będzie się darł na nią - odpowiedziałam natychmiastowo.
- Nie nie będzie chce z nią porozmawiać na spokojnie - oznajmił
- Chce zapytać kto jest ojcem dziecka - dodał a mi oczy z niedowierzania prawie wyskoczyły.
- Nie powiedziałeś mu ? - zapytałam.
- Nie powiedziałem aby lepiej pogadał z Seleną - odparł.
- Kochanie moge już iść spać ? - zapytał a ja na jego pytanie wybuchłam śmiechem kiwając głową potwierdzająco.
Byłam zaskoczona tym co przed chwilą powiedział mi Ryan. Czyżby Justin poszedł po rozum do głowy i naprawdę szczerze razem z Seleną porozmawiają? Oby tak. Tylko czy teraz po tym wszystkim Ona wybaczy Bieberowi. Było już późno więc nie chciałam całej nocy poświęcić na rozmyślanie o tym dlatego przytuliłam się do swojej poduszki i natychmiastowo odpłynełam do krainy Morfeusza.




wtorek, 28 czerwca 2016

Rozdział X - Żegnaj na zawsze

Ryan Butler

Gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi Tay poprosiła mnie abym poszedł otworzyć. Nie protestowałem bo byłem pewny że to listonosz albo kurier przyniósł mi zamówioną trzy dni temu czapkę. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem przed sobą ogromny bukiet kwiatów a trzymała go jakaś osoba. Nie wiedziałem kto to bo całą twarz zasłaniał bukiet. Nie wiedziałem dopóki się nie odezwała ta osoba.
- Niespodzianka ! - krzyknął a moje oczy poszerzyły się. Moje serce napieprzało tak mocno że prawie bym dostał zawału.
- A gdzie Taylor ? - zapytał Justin. Bo to właśnie on przyszedł z niespodzianką dla mojej dziewczyny z okazji urodzin. Ale nie tylko ona będzie miała niespodziankę. Ja i Selena również.
- Siedzi w salonie..- powiedziałem. Ryan myśl wymyśl coś aby nie wszedł i niezaczeło się piekło. Mówiłem sam do siebie w myślach.
- To przepuść mnie ide do niej złożyć zyczenia - powiedział Justin próbując mnie ominąć. Jednak z bukietem ogromnym bukietem nie było to możliwe. Zyskałem trochę czasu na wymyślenie planu.
- Bieber czekaj..nie możesz tam wejść - powiedziałem stanowczym głosem wyciągając przed siebie dłoń. Pokazując przyjacielowi gest aby stał i się nie ruszał.
- Dlaczego ? - zapytał unosząc brwi pytająco. Dlaczego ja muszę kłamać swojego najlepszego przyjaciela? Aa bo jestem jebanym kretynem dając się w to wszystko wciągnąć.
- Boo.boo..Tay jest naga i leży w salonie - powiedziałem natychmiast wymyślając pierwszą lepszą wymówkę. Jak się okazało nie najlepszą. Bieber parsknął śmiechem na moje słowa.
- Brawo Ryan jesteś idiotą ! A teraz mnie wpuść - oznajmił.
- Miałeś być na koncercie jakimś tam - powiedziałem próbująć nawiązać jakiś temat i przedłużyć pobyt tutaj a nie w salonie. Przecież to będzie piekło niesamowite. Bieber mnie znienawidzi a Selena ze strachu chyba urodzi o 4 miesiące za wcześnie.
- Byłem na jakimś tam koncercie i wróciłem specjalnie na urodziny mojej przyjaciółki - powiedział zścibskim  uśmiechem.
- Stary co ty do huja kombinujesz ?! - zapytał z lekko podniesionym głosem.
I teraz to ja już sam nie wiem co mam powiedzieć.
- Ryan masz tą czapke czy nie - usłyszałem pytający głos swojej dziewczyny.
- Nie to nie kurier przyszedł - krzyknąłem bez zastanowienia.
- A kto ? Bo my z Seleną czekamy na Ciebie - usłyszałem odpowiedz dochodzącą z salonu. Nie tylko ja usłyszałem Bieber też. Spojrzałem na chłopaka który stał jak wryty i patrzył na mnie nawet nie mrugająć. Widziałem po nim że to co usłyszał wprowadziło go w stan osłupienia. Wiedziałem że teraz może być tylko gorzej.
- Dobrze słyszałem ? - zapytał tak cicho że jakby ktoś miał aparat słuchowy to by napewno go nie usłyszał.
- Słuchaj Justin. To nie tak jak myślisz..- zaczęłem jednak skończyć nie było mi dane ponieważ Bieber wtargnął do środka popychając mnie ręką na drzwi.

Justin Bieber

Przyszedłem z zajebistym humorze do swoich przyjaciół aby wspólnie świętować urodziny Taylor. I co ? Stoje jak debil w drzwiach bo Ryan nie chce mnie wpóścić. Nie mam pojęcia co jest tu grane.
- Ryan masz tą czapke czy nie - usłyszałem pytający głos swojej przyjaciółki. I nie brzmiała na kogoś jakby leżała nago.
- Nie to nie kurier przyszedł - krzyknął w odpowiedzi Ryan.
- A kto ? Bo my z Seleną czekamy na Ciebie - usłyszeliśmy odpowiedz dochodzącą z salonu. Zamurowało mnie i poczułem nagły przypływ emocji. Czy to naprawdę ona ? Pytałem sam siebie.
- Dobrze słyszałem ? - zapytałem cicho spoglądając na swojego przyjaciela który najwyraźniej był zakłopotany i nie wiedział co ma powiedzieć.
- Słuchaj Justin. To nie tak jak myślisz..- gdy usłyszałem jego słowa wiedziałem już że w salonie razem z Tay siedzi Selena. Moja Selena. Bez zastanowienia wtargnąłem do środka skierowałem się wprost do salonu. Wtedy zdałem sobie sprawę że w przypływie emocji pchnąłem Ryana na drzwi i to nie lekko. Gdy stanęłem w drzwiach od salonu doznałem szoku. Moim oczom ukazała się śliczna brunetka. Moja Selena. Dziewczyny były tak pochłonięte rozmową że nie wiedziały że nie są same. A ja ? Stałem i przyglądałem się mojej miłości nie wierzyłem że jest tak blisko mnie. Że nie dzielą nas kilometry ale centymetry od siebie.
- Mamy gościa - usłyszałem głos Ryana obok siebie. Jego głos wzrócił uwagę dziewczyn które natychmiast odwróciły się w jego stronę. Wtedy oczy Seleny skierowały się na mnie. Nasze spojrzenia spotkały się a na jej twarzy było wymalowane przerażenie. Czy ona się mnie bała ? W moich oczach czułem jak łzy napływają mi do oczu. Nie chciałem płakać ale te emocje.
- Coo coo ty tu robisz Justin ? - zapytała zakłopotana Taylor spojrzałem na nią i po chwili mój wzrok powrócił na Selene.
- Justin wcześniej wrócił z koncertu i postanowił zrobić Ci kochanie niespodzianke na urodziny - wytłumaczył Ryan.
- Justin wiesz to nie tak..Selena przyjechała..- zaczęła się jakąć Taylor.
- Zostawcie nas samych - wyszeptałem nie spuszczając wzroku z brunetki.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł - odpowiedziała Taylor.
- Chodź kochanie może tak będzie lepiej - usłyszałem przekonujący głos kolegi. Chwile później  oboje wyszli a ja zostałem sam na sam z Seleną. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Miałem tyle jej do powiedzenia. Że nawet nie wiem od czego mam zacząć. Moja śliczna mała brunetka siedziała i milczała cały czas patrząc na mnie. Przełknęłem głośno ślinę. I wiedziałem że to już czas poznać prawdę.
- Dlaczego ? - zapytałem niepewnie. Czułem jak mam wielką gule w gardle. Dziewczyna spóściła wzrok z ze mnie na podłoge i nic nie odpowiedziała.
- Selena..dlaczego powiedz - wyszeptałem ponownie. Dziewczyna podniosła wzrok na mnie.
- Justin ja.. - zaczeła ale przerwała.
- Było ci tak źle ? Coś nie tak zrobiłem ? Prosze wytłumacz mi to - błagałem.
- Justin prosze nie chce o tym gadać - powiedziała a w oczach pojawiły się łzy.
- A o czym ? Mam udawać że nic się nie stało ? I rozmawiać z tobą jak z koleżanką ? - pytałem podnosząc głos. Nie mogłem pojąć dlaczego Ona jest taka obojetna.
- Zostawiłam Ci list - wyszeptała niepewnie. Wyglądała na wystraszoną. Być może przestraszyłem ją podnosząc głos. Nie chciałem aby się bała.
- Myślisz że list mi wystarczy ? Nie wyjaśniłaś mi dlaczego odeszłas ? Przestałaś mnie kochać ? - zapytałem podchodząc bliżej niej.
- Kochałam Cię Justin. Jesteś to znaczy byłeś miłośćią mojego życia - powiedziała wprost w moje oczy. A ja poczułem ukucie w sercu. Byłeś te słowo brzmiało ciągle w moich bębękach słuchowych. Czas przeszły.
- Byłem to znaczy że - zaczełem nie kończąc. Byłem się że okaże się to prawdą.
- To znaczy że już nigdy nie będziemy razem. Mimo że nadal cie kocham -  usłyszałem z ust dziewczyny a jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Kurwa ! Dlaczego ? - krzyknąłem z bezradności.
- Justin musisz jeszcze coś wiedzieć - powiedziała powoli ponosząc się z miejsca na którym siedziała.
- Jestem w ciąży..będę miała dzidziusia - powiedziała prostując sie a moim oczom ukazał się mały brzuszek dziewczyny.
Poczułem się wtedy jakbym dostał jakąś belką w łeb. W głowie miałem jedno że mnie zdradziła. I dlatego odeszła.
- Ja pierdole ! Póściłaś się i wpadłaś ! Dlatego odeszłaś - krzyknąłem jak w amoku.
- Justin to nie tak - krzyknęła
- Wysłuchaj mnie - dodała błagalnym tonem. Byłem przekonany do swojej racji. Zdradziła mnie i dlatego odeszła. A owocem jej zdrady jest ten bachor. Nie chciałem jej więcej słuchać ani widzieć. Czułem jak emocje mną szargają. Wyładowałem się na niej.
- Nie zamierzam Cie słuchać ! - warknąłem i spiorunowałem dziewczyne wzrokiem. Byłem wściekły.
- Ale daj mi coś powiedzieć ! - krzyknęła gładząc swój dość duży brzuch. Ten widok jeszcze bardziej mnie wkurwił. Nie mogłem znieść myśli że Selena zdradziła mnie i będzie miała dziecko.
- Zamknij się! Nie wierze jak mogłaś to zrobić! Wtedy gdy wróciłem z trasy miałem zamiar Ci się oświadczyć chciałem założyć z tobą rodzine a ty co ?! Uciekłaś i teraz dowiaduje się że zdradziłaś mnie i będziesz miała bachora ! - wrzasnęłem niekontrolując tego co mówie.
- Nie mów tak to.. - nie dokończyłam
- To jest bachor ze zdrady ! Jesteś zwykła dziwką Selena - krzyczałem prosto w twarz dziewczyny. Widziałem że po jej policzkach spływają łzy ale miałem to w dupie.
- Kochałem Cie jak warjat a teraz z całego serca chce Cie nienawidzić i zapomnieć że istaniałaś ! - krzyczałem jak opentany. Dziewczyna nic już nie mówiła. A ja czułem gniew i to ogromny a z drugiej strony pękło mi serce gdy dotarło do mnie że dziewczyna którą kochałem zrobiła mi takie coś. Podszedłem do niej i stanęłem z nią twarzą w twarz. Długo wpatrywałem się w nią chciałem zapamietać jej wyraz twarzy.
- Żegnaj na zawsze - wyszeptałem
Obróciłem się napięcie.
- Justin to dziecko - zaczeła a ja poprostu szybkim krokiem wyszedłem z salonu nie słuchając jej. Ominęłem swoich przyjaciół z resztą teraz to nie wiem jak ich nazywać. Bo prawdziwi przyjaciele by tak nie postąpili nie ukrywali by takiej informacji o Selenie wiedząc że jej szukałem i byłem załamany po jej ucieczce. Wyszedłem z domu Taylor i trzasnąłem drzwiami. Wyciągnęłem paczkę papierosów a z niej jednego i wsadziłem do ust odpalając go. Zaciągnąłem się mocno dymem niekotynowym a w moim organizmie powoli czułem jak trucizna się rozchodzi. Stanęłem na chodniku i wtedy nie czułem już nic. Jakby wszystkie moje emocje znikneły. Czułem się jak gówno nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Justin zaczekaj ! - usłyszałem za sobą. Obróciłem się w stronę drzwi i zobaczyłem Selene płaczącą i trzymającą się za brzuch. Nie mogłem patrzeć na nią wiedząc że da dziecko innemu facetowi a nie mi.
- To nie tak. Chodz porozmawiajmy błagam - prosiła.
- Idź rozmawiać ze swoim lowelasem nowym dziwko - krzyknąłem w odpowiedzi. Wiedziałem że te wyzwiska bolą Selene ale chciałem aby cierpiała tak jak ja cierpiałem chociaż troche. Ruszyłem z pod domu Tay nie zwracając już uwagi na brunetkę która dalej coś mówiła. Poszłem przed siebie byle jak najdalej od niej i fałszywych przyjaciół którzy od zawsze byli najwyraźniej tylko jej przyjaciółmi.






niedziela, 26 czerwca 2016

Rozdział IX - Dziękuje wam

Justin Bieber

Dziś czuje się znacznie lepiej niż po tym jak zerwałem z Kendall. Miałem chwilowe zwątpienie że nie słusznie postąpiłem ale dotarło do mnie że mimo wszelkich prób podjętych aby zapomnieć o Selenie nie powiodły się. Ona jest całym moim światem. Kocham ją z całego serca. Wtedy gdy wracałem z koncertu i chciałem się jej oświadczyć wtedy już byłem pewny tego że Sel to kobieta mojego życia. Chciałem tworzyć z nią dom, ożenić się i mieć dzieci.. no właśnie dzieci. A skoro o nich mowa rano czytałem gazete i co na pierwszej stronie zobaczyłem ?! Selene no tak powinienem się cieszyć bo znam adres gdzie znajduje się ten brukowiec i gdybym chciał to poszedłbym tam i zarządał adresu Gomez. Ale na to potrzebuje czasu ponieważ w gazecie było zdjęcie Seleny w ciąży. Nie mam pojęcia co o tym myśleć czy naprawdę jest w stanie błogosławionym czy może to tylko zwykły fotomontaż aby zbudzić sensacje? Dowiem się tego zaraz po tym jak wrócę z imprezy charytatywnej na której daje małe show a później wybiorę się do swojej przyjaciółki aby spędzić razem z nimi jej urodziny. Mimo że teraz mam mało czasu dla samego siebie chce być z Taylor i Ryanem w ten dzień. Są dla mnie bardzo ważni. Mam nadzieję że się ucieszą na mój widok.

Ryan Butler

- Kurwa czemu dopiero teraz mi mówisz że Selena będzie dziś na twoich urodzinach ? - wrzasnąłem zdenerwowany. Nie powinnem krzyczeć na Tay tym bardziej że są jej urodziny ale nie mogłem tego opanować.
- Ryan bo wiedziałam że zaraz będziesz się darł jak teraz. Wiem że jej nie lubisz ale to moja przyjaciółka - usłyszałem w odpowiedzi z ust mojej kobiety.
- No właśnie nie lubie jej ! A dlaczego ?! Bo zostawiła naszego przyjaciela nie mówiąc mu nic - oznajmiłem podniesionym głosem. Tak Tay miała rację kiedyś lubiłem Selene ale odkąd wiem jaka jest prawda i co ukrywa przd Bieberem nie mogę jej nawet zdzierzyć. Moim zdaniem tak nie postępuje osoba która kocha. Przez nią nawet ja i Tay musimy okłamywać Justina udając że nie mamy pojęcia gdzie jest jego miłość. Mam nadzieje że nie będzie mnie nienawidził gdy to wszystko wyjdzie najaw.
- No tak wiem. Ale przecież pomagasz mi w planie aby wrócili do siebie - powiedziała moja dziewczyna.
- Tak owszem pomagam ale robie to dlatego że mnie o to prosiłaś - odpowiedziałem wyciągając paczkę papierosów z kieszeni poczym jednego z paczki i odpaliłem go zaciągając się dymem.
- Rayan..prosze cie..przynajmniej udawaj że jest wszystko okej - usłyszałem błagalny głos Tay. Westchnąłem głośno i spojrzałem na bładynkę która robiła minę małego bezbronnego szczeniaczka. Uwierzcie mi wyglądała przesłodko a zarazem zabawnie.
- Proszę koooochaaaanieeee - dodała po chwili przeciągając ostatnie słowo. Uśmiechnąłem się mimo wolnie.
- Dobrze ale robie to tylko dla Ciebie słońce - odpowiedziałem poczym podszedłem do dziewczyny i objąłem ją w pasie. Dziewczyna odrazu obdarowała mnie pocałunkiem a ja nie pozostawałem jej dłużny.
- Dziękuje jesteś kochany - wyszeptała gdy tylko oderwaliśmy nasze usta od siebie.
- Wiem - zaśmiałem się cicho.
- A o której będzie Selena ? - zapytałem.
W tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Moja kochana odsunęla się ode mnie i ruszyła w stronę wyjścia z salonu.
- Właśnie już jest ! - krzyknęła znikając na przedpokoju.
Wiedziałem że muszę być opanowany aby nie potrzebnie wkurzać się na obecność Gomez. Jak ja bym chciał aby Bieber tu teraz wpadł na chwile. Wiem że miałbym u niego przejebane za tajemnice ale przynajmniej by wiedział że zostanie ojcem. Westchnąłem cicho na tą myśl. I wtedy wróciła Tay do salonu razem z Seleną. Dobra Ryan bądz dzielny dasz radę. Pomyślałem i zrobiłem sztuczny uśmiech.
- Hej - usłyszałem niepewny głos Gomez.
- Cześć Selena - odpowiedziałem starając się aby brzmieć jak najbardziej przyjaźnie.
- Wow..wyglądasz ładnie. Ciąża ci służy - powiedziałem uśmiechając sie dalej jak idiota.
- Dziękuje - odpowiedziała.
- Nie ma za co. Szkoda tylko że Justin nic nie wie o tym że nosisz jego dziecko pod sercem - powiedziałem niekontrolując swych słow.
- Ryan ! - krzyknęła Tay. A ja jebłem się z płaskiej dłoni w czoło. Nie chciałem akurat tego powiedzieć Selenie jakoś samo tak wyszło.
- Spokojnie Tay. Wiem że mnie nie cierpisz bo odeszłam od Justina ale tak wybrałam. I dziękuje że trzymasz dalej to w tajemnicy - powiedziała Selena siadając na sofie.
- Robie to tylko dla Tay - burknęłem. Spojrzałem na swoją dziewczynę i w jej oczach widziałem gniew. I gdyby mogła to by mnie zabiła tym wzrokiem. Pośpiesznie wyszedłem z salonu i opósciłem dom aby się przewietrzyć i ochłonąć. W tym celu usiadłem na schodkach przed drzwiami.

Selena Gomez

Po przybyciu do domu swojej przyjaciółki miałam nieprzyjemną rozmowe z Ryanem. Wiedziałam że mnie nie lubi z powodu tego co zrobiłam ale nie dziwiłam  mu się. Bo zapewne tak samo bym traktowała jego jakby skrzywdził Tay. Siedziałam i rozmawiałam z Tay już od ponad godziny. Ona sączyła drinka a ja popijałam sok pomarańczowy a Ryan pił piwo i oglądał jakiś film od czasu do czasu się odzywając. Wtedy przypomniało mi się że muszę przeprosić ich za coś czego nigdy im nie powiedziałam a napewno zrobił to Bieber po przeczytaniu listu.
- Em..słuchajcie - zaczełam przez co oboje spojrzeli na mnie.
- Chciałam was przeprosić za coś czego wam nie powiedziałam na początku znajomości - dodałam a na twarzy Tay zobaczyłam delikatny uśmiech.
- Sel nie musisz my już wszystko wiemy - powiedziała.
- Taa.. Justin nam powiedział że byłaś chora na białaczkę - wtrącił Rayan.
- No właśnie i dlatego chce was przeprosić że nie powiedziałam wam tego ja tylko on.. - oznajmiłam.
- Spokojnie nie gniewamy się kochana - powiedziała pocieszającym głosem moja przyjaciółka.
- Właśnie akurat za to ja się nie gniewam. Ważne że wyzdrowiłaś - powiedział Rayan i nawet widziałam że jego kąciki ust delikatnie się podniosły. Chyba chciał się uśmiechnąć.
- Dziękuje wam - powiedziałam z ulgą.
Gdy rozmawiałam dalej z Taylor o naprawde różnych sprawach usłyszałyśmy dzwięk dzwonka. Przez ten dzwięk doznałam ciarek na skórze bo był głośny i strasznie miał piskliwy dzwięk.
- Kochanie pójdziesz otworzyć ? - zapytała Tay swojego chłopaka.
- Jasne. Pewnie listonosz przyniółm mi czapkę tą co zamówiłem - powiedział wstając z miejsca na którym siedział i znikł za drzwiami salonu.
- Co chwilę coś nowego zamawia - wymruczała blądynka z uśmiechem na twarzy. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i powróciłyśmy do wcześniejszego tematu.








sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział VIII - Obiecuje

Selena Gomez

Bardzo żałuje że dałam się namówić Taylor na to aby pójść na koncert Justina. Miałam rację mając przeczucia że może mnie zobaczyć i co ? Miałam racje. Z jednej strony cieszę się że go zobaczyłam był jak zawsze nieziemsko przystojny i cudownie śpiewał a z drugiej strony teraz znowu chodze w strachu że obserwują mnie paparatzzi i że dowiedzą się gdzie mieszkam. Najbardziej się obawiam że zrobią mi zdjęcie gdzie widać mój brzuszek i pójdzie to w świat a tym bardziej do Justina a tego bym nie chciała. Dlaczego wszystkie moje obawy się sprawdzają?. Minąło już 2 tygodnie od tego zdarzenia a ja dalej zastanawiam się jakmi cudem Justin dostrzegł mnie wśród tego tłumu jaki był na koncercie. Myślę że ktoś mu w tym pomógł. Tylko nie mam pojęcia kto. Nie wierze w to że Tay moja przyjaciółka mogła by mi to zrobić. A jeśli to ona ? Co wtedy zrobie ? Zerwe z nią kontakt ? Sama już nie wiem co mam o tym myśleć. Siedziałam tak od dłuższego czasu i zastanawiałam się nad tym wszystkim. Jednak moje rozmyślenia przerwał mi dzwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i nastepnie odebrałam. Dzwoniła Tay.
- Slucham - powiedziałam natychmiast.
- Hej. Czemu sie nie odzywasz ? Coś się stało ? - zadawała pytania moja przyjaciółka. Westchnęłam głośno słyszac jej pytania. Czy ona naprawdę nie miała pojęcia że przeżyłam bardzo ten fakt gdy moje i Justina spojrzenia spotkały się po takim czasie.
- Tak stało się..- oznajmiłam.
- Jestem wściekła na Ciebie i siebie. - dodałam.
- Co ? Dlaczego ? - zapytała
- Na Ciebie że namawiałaś mnie na koncert a na siebie że dałam się namówić i poszłam tam mimo swoich przeczuć - oznajmiłam podniesionym głosem.
- O boże Selena ty dalej się na to gniewasz ? To było przeszło dwa tygodnie temu - usłyszałam w odpowiedzi po drugiej stronie słuchawki.
- Z resztą nieważne. Byłam dzisiaj u Justina - dodała po chwili.
- Tay nie chce nic o nim słyszeć ! - krzyknełam aby moja przyjaciółka nie udzielała mi żadnych informacji o nim. Czy ja nie wystarczająco już cierpie ?
- Wybacz ale musze ! Byłam u niego i opowiadał mi że Ciebie widział na koncercie - powiedziała pospiesznie abym nie zdążyła zareagować.
- Noiiii? - zapytałam nie rozumiejąc o co dokońca jej chodzi.
- Noiii on Cie dalej kocha ! - wrzasneła do słuchawki radosnym tonem.
- Taylor prosiłam ! - krzyknęłam tym razem ja.
- I zerwał z Kendall nie kocha jej tylko Ciebie ! - oznajmiła nieco spokojniejszym i cichym tonem.
- Taaaay - wyszeptałam
- Dlaczego mi to wszystko mówisz ? Czy nie rozumiesz że jest mi smutno gdy tylko o nim wspomnisz ? - zapytałam czując jak moje policzki stając się mokrę od łez które napływały z moich oczu.
- Selena wiem że cierpisz ale nie mówie Ci tego żebyś cierpiała jeszcze bardziej tylko po to abyś wkońcu zmieniła zdanie - usłyszałam w odpowiedzi.
- Cześć Kochanie - usłyszałam w tle męski głos.
- Rayna przyszedł - poinformowała mnie przyjaciółka.
- Rozmawiam z Seleną - usłyszałam.
- Co ?! On wie ?! - krzyczałam spanikowana do słuchawki.
- Spokojnie wie i umie dochować tajemnicy - uspokoiła mnie.
- A tak w ogóle to jak się czujesz ? - zapytała po chwili.
- Dobrze wręcz bardzo dobrze jeśli mam nie liczyć przepłakanych nocy - odpowiedziałam szczerze.
- Obiecasz mi coś ? - zapytała niespodziewanie moja przyjaciółka.
- Zależy co - oznajmiłam.
- Obiecaj mi teraz a zaraz ci powiem co mi obiecałaś - powiedziała natychmiast Tay.
Westchnęłam głośno i chwilę nie odzywałam się udając że się nad tym zastanawia.
- Okej obiecuje - odpowiedziałam mimowolnie uśmiechając się do siebie.
- Przyjedziesz do mnie na urodziny ! - pisneła radośnie.
- Co ?! Nie ?! - wrzasnęłam zszokowana.
- Obiecałaś ! - krzyknęła do słuchawki śmiejąc się.
- Taylor no.. przecież wiesz że nie moge - odpowiedziałam smutnym głosem.
- Justina nie bedzie wyjezdza na jakiś koncert będę tylko ja , Ryan i Ty - odpowiedziała.
- Zastanowie się ok ? - powiedziałam.
- Ok ale pamiętaj że obietnica jest świeta - poinformowała mnie. Już wyobrażam sobie dziewczynę z jakim uśmiechem na twarzy wypowiedziała te słowa.
- Dobra przyjadę ale kiedy ? - zapytałam.
- Jupi ! Kocham Cie - powiedziała radośnie.
- W piątek przyjedz i zostaniesz na noc - odpowiedziała pogodnie.
- Okej to odezwę się jak będę jechać - odpowiedziałam. Jeszcze chwilę rozmawiałam ze swoją przyjaciółką poczym zakończyłyśmy naszą rozmowę. Odkąd byłam w ciąży ciężko było mi usiedzieć w miejscu dlatego też szukałam sobie co chwile zajęcia. Tym razem po zakończonej rozmowie z Taylor postanowiłam ponownie posprzątać cały dom. Zajęło mi to ponad dwie godziny ponieważ sprzątałam w szafkach ścierałam kurze odkurzałam myłam podłogi i też umyłam w całym domu okna. Po sprzątaniu pozostało mi tylko wyrzucić wielki worek śmieci. Dlatego też ubarałam buty i skierowałam się do drzwi wyjściowych. Szłam sobie chodnikiem z workiem śmieci i byłam już prawie przy koszu na odpady różnego rodzaju gdy naglę w moje oczy uderzył wielki błysk lampy błyskowej. Rozglądnęłam się do okoła siebie aby rozejrzeć się jednak nikogo nie zauważyłam więc pomyślałam że najwidoczniej słońce odbiło się od jakiejś blachy albo lustra czy coś takiego i dlatego oślepiło mnie światło podobne do flesza. Po powrocie do domu usiadłam na sofie w salonie i włączyłam telewizor. Przełączałam z kanału na kanał szukając czegoś sensownego do obejrzenia. Zatrzymałam się na wiadomościach z życia gwiazd. 

Justin Bieber porzucił swoją dziewczynę Kendall ! Domyślacie się dlaczego Jus zdecydował się być singlem ? A może chce powrócić do swojej byłej dziewczyny Seleny która zostawiła go bez słowa..

Usłyszałam głos prowadzoncego program. Westchnęłam głośno. Wiedziałam że Justin zerwał z Kendall bo powiedziała mi o tym Tay ale zdziwiło mnie to że tak szybko mówią o tym w mediach. Ogólnie cieszyłam się że mężczyzna mojego serca nie jest już z tą krową ale miałam przeczucie że Bieber znowu może wdać się w wir imprezowania.


czwartek, 23 czerwca 2016

Rozdział VII - Prawda jest inna

Taylor Swift

,, Ona jest bliżej Ciebie niż myślisz ,, - napisałam i wysłałam wiadomość do Justina. Tak to ja wysłałam mu sms na jego koncercie aby zobaczył że Selena tam jest jednak nie podpisałam się i Justin nie wie że to ja. Wysyłam do niego wiadomości regularnie raz na tydzień z informacją o jego byłej dziewczynie. Miedzy innymi informuje go jak ona się czuje ale nie informując go o ciąży. To jest właśnie ten plan który wymyśliłam razem z Ryanem aby połączyć naszych przyjaciół spowrotem. Tylko do tego trzeba czasu. Dziś Justin wrócił z trasy koncertowej dlatego też jadę do niego aby sprawdzić czy mi powie o tajemniczych smsach i o tym że widział Sel. Zaparkowałam swoje auto przed domem Justina i podeszłam do drzwi w które natychmiast zapukałam. Po chwili czekania drzwi otworzył mi Justin.
- Cześć Bieber jakie widoki mi tu prezentujesz - zaśmiałam się po czym przytuliłam przyjaciela na przywitanie.
- Siemanko Tay wejdź - powiedział natychmiast uśmiechając się serdecznie do mnie.
- Akurat wyszedłem z pod prysznica gdy zapukałaś więc zdążyłem ubrać tylko spodenki - zaśmiał się. Obej weszliśmy do salonu.
- Napijesz się czegoś ? - zapytał.
- Tak poproszę kawe - odpowiedziałam i usiadłam na sofie a Justin najprawdopodobniej poszedł do kuchni. Po paru minutach Justin zjawił się w salonie. Podał mi kawę i usiadł na przeciw mnie na fotelu.
- To opowiadaj jak było ? - poprosiłam z uśmiechem na twarzy jednocześnie przerywając ciszę.
- Było super uwielbiam dawać koncert - odpowiedział radosnym tonem spoglądając na mnie.
- Super ciesze się że kochasz to co robisz - odpowiedziałam podzielając jego radość. Dziwnie się czułam siedząc tam i udając że o niczym nie wiem zadając bez sensu pytania.
- Jak dzwoniłam do Ciebie to gdzie dawałeś wtedy koncert ? - zapytałam głupio pytając chcąc nakłonić Justina do wyjawienia wydarzenia z tamtego dnia.
- W Ottawie - powiedział krótko a na jego twarzy zagościł smutek doskonale znałam powód jego zmiany nastroju.
- I jak tam było ? Fajne miasto ? Chciałam kiedyś tam zajechać ale nigdy nie miałam na to czasu - powiedziałam oczewiście kłamiąc.
- Ładne misto..było fajnie do czasu.. - odpowiedział.
- Bieber co jest ? Czemu posmutniałeś ? - zapytałam spoglądając na szatyna.
- Taylor nie udawaj pewnie wiesz jakiego kretnyna zrobiłem z siebie tamtego wieczoru - odpowiedział lekko podnosząc głos. Doskonale wiem o czym mówi.
- Hym.. nie wiem nie czytam gazet ani aktualnie nie mam internetu bo mam remont w domu - odpowiedziałam.
- Więc ? - zapytałam natychmiast.
Bieber spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach dokonale pamiętam ten jego wzrok zaraz po odejściu Seleny i gdy szukał jej bezskutecznie.
- Ona tam była - wydukał po chwili. Nic nie mówiłam pozwoliłam aby to on wygadał się.
- Jak śpiewałem dostałem smsa abym spojrzał w dane miejsce i gdy to zrobiłem zobaczyłem tam stojącą i patrzącą na mnie Selene - dokończył.
- Pewny jesteś że to ona była ? Mogłeś się przecież pomylić - oznajmiłam. Wiem że sprawiało mu to ból ale musiałam kontynułować swój plan.
- Tak jestem pewny ! - krzyknął niespodziewanie Jus wstając z kanapy.
- Rozmawiałeś z nią ? - zapytałam.
- Nie. Nie miałem kiedy. Uciekła gdy tylko spostrzegła że ją widze - odpowiedział smutnym głosem i zaczął chodzić nerwowo po pokoju.
- Chciałbym z nią porozmawiać chociaż przez chwile - dodał po chwili.
- Po co ? Co Ci to da ? Zapomnij o niej. Przecież jesteś z Kendall - wymruczałam wiedząc że cała ta rozmowa jest dla niego bolesna ale musiałam wiedzieć na sto procent że ona ją kocha i dowiedzieć się co zamierza.
- Kurwa Tay ! Chce ją zobaczyć i porozmawiać..tak jestem z Kendall ale jeszcze troche - powiedział.
- Nie drzyj sie na mnie. Poprostu chce wiedzieć co zamierzasz i ewentualnie Ci pomóc - oznajmiłam z delikatnym uśmiechem.
- A kto napisał do Ciebie wiadomość naprowadzającą cie na to abyś zobaczył Selene ? - zapytałam.
- Nie wiem nie mam tego numeru. Z początku myślałem że to Ona ale jak zaczeła pospiesznie wychodzić to wiedziałem że to ktoś inny - odpowiedział.
- Teraz przynajmniej raz na tydzień dostaje wiadomość od tej samej osoby. Pisze Mi informację o niej - dodał natychmiast.
- To chyba dobrze ? Co zamierzasz z tym zrobić ? - zapytałam spoglądając na szatyna.
- Dobrze przynajmniej mniejwiecej wiem co u niej. Ponownie będę próbował ją odnaleźć albo wkońcu napisze do nadawcy wiadomości i poda mi jej adres - odpowiedział a ja uśmiechnełam się mimowolnie na wieść o tym że Justin będzie szukał Seleny. I ja mu w tym pomogę nie zdradzając się przy tym.
- A co z Kendall ? - zapytałam bo jeśli Justin z nią będzie a będzie szukał Seleny to napewno mu nie podam mu jej adresu.
- Nie kocham jej. Myślałem że jak z nią będę to pokocham ją a o Selenie zapomne jednak prawda jest inna i tego nie zmienie - odpowiedział spoglądając na mnie. Już miałam zapytać się jaka prawda lecz ktoś mnie uprzedził.

Justin Bieber

- Nie kocham jej. Myślałem że jak z nią będę to pokocham ją a o Selenie zapomne jednak prawda jest inna i tego nie zmienie - odpowiedziałem spoglądając na swoją przyjaciółke.
- Jak prawda ?! No powiedz to Bieber ! - usłyszałem głos za siebie. Odwróciłem się w stronę skąd dobiegał głos i przed oczami zobaczyłem stojącą Kendall u progu drzwi wejściowych do salonu. Byłem tak pochłonięty rozmową z Tay że oboje nie słyszeliśmy jak Kendall weszła do domu. Teraz zacznie się moje piekło.
- Uspokój się Kendall i nie krzycz. Nie możesz mówić spokojnie ? - wtrąciła się moja przyjaciółka nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć.
- Ty się nie wtrącaj ! Zadałam pytanie mojemu chłopakowi a nie tobie ! - sykneła Kendall dając nacisk na słowa ,, mojemu chłopakowi,,.
- Heh już nie długo to będzie twój były chłopak a Justin..
- Dziewczyny dość tego ! - krzyknąłem jednocześnie przerywając Taylor. Obie spojrzały na mnie pytająco.
- Tay możesz zostawić nas samych ? Muszę z nią porozmawiać - poprosiłem wzracając się do blądynki. Wiedziałem że to już czas aby zkończyć ten śmieszny związek.
- O czym chcesz porozmawiać ? Możesz mi powiedzieć prawdę o której mówiłeś Taylor ? - zarządała Kendall a miedzy czasie moja przyjaciółka opóściła mój dom. Westchnąłem głośno i podeszłem do Kendall chwytając ją za dłoń aby przeprowadzić ją w głąb salonu.
- Kochanie co się dzieje ? - zapytała spoglądając na mnie po czym próbowała złożyć pocałunek na moich ustach. Nie chciałem tego więc odwróciłem twarz w inna stronę jednocześnie unikając pocałunku.
- Juustinn - wymruczała zawiedziona moją postawą.
- Kendall nie chce. Przepraszam ale nie mogę już dłużej z Tobą być - powiedziałem patrząc na reakcję dziewczyny.
- Co ? Dlaczego ? Przecież jesteśmy szczęśliwi - powiedziała zaskoczonym głosem.
- Nie Kendall ty jesteś szczęśliwa ale ja nie - odpowiedziałem.
- Dlaczego mnie zostawiasz ? Czy to ma związek z nią z tą..suką ! - krzyczała.
- Uważaj na słowa. Tak jeśli mam być z Tobą szczery to tak. - odpowiedziałem.
- Justin jak możesz znowu zostawiać mnie dla Seleny ? Tym bardziej że to ona Cie zostawiła i odeszła bez słowa - powiedziała oschle zdając sobie sprawe że na samo wspomnienie tego wydarzenia cierpie.
- Prawda jest taka że związałem się z Tobą aby o niej zapomnieć i o tym dobrze wiedziałaś. Miałem nadzieje i chciałem naprawdę Cię pokochać tak jak ty kochasz mnie ale nie potrafie - oznajmiłem ze smutkiem w głosie. Jestem szczery wobec niej i było mi przykro że znowu ranię tą dziewczynę.
- Nie kończ prosze - poprosiła ze łzami w oczach.
- Kochasz ją ? - zapytała po chwili wpatrując się w moje oczy.
- Bardzo. Kendall możemy zostać przyjaciółmi - odpowiedziałem z pocieszającym uśmiechem.
- Wiesz co Justin ?
- Pieprze twoją przyjaźń ! I życze Ci abyś nigdy nie był szczęśliwy z tą zdzirą ! - wrzasnęła i wybiegła z płaczem z salonu a później z domu co sugerowało trzaśnięcie drzwiami. Nie wiedziałem co teraz o tym myśleć. Zerwałem z dziewczyną która mnie kocha i zawsze była przy mnie gdy jej potrzebowałem. Zrobiłem to dla dziewczyny która ode mnie uciekła a mimo to kocham ją nad życie i nie wiem czy kiedykolwiek ją jeszcze ujrzę. Mam mentlik w głowie nie wiem czy dobrze postąpiłem ale czuje że tak. Mam nadzieje że niedługo spotkam Selene i będę mógł z nią porozmawiać i wyjaśnić wszystko.




wtorek, 21 czerwca 2016

Rozdział VI - Selena !

Justin Bieber

Uwielbiam ten moment wbiegania na scene aby rozpocząć koncert. Czuje się wtedy niesamowicie jak zebrany tłum wykrzykuje moje imie i piszczy z radości na mój widok. Gdy wbiegłem na scene byłem pełen energi tym bardziej że widziałem jak bardzo dużo ludzi przyszło na moje show.
- Cześć wszystkiem ! Jesteście gotowi ?! - krzyknąłem radośnie do zebranych przede mną osób. W odpowiedzi usłyszałem piski dziewcząt.
Pierwszą piosenką jaką zaśpiewałem był utwór What Do You Mean. Po tej piosence miałem jeszcze więcej pozytywnej energi. Dlatego też spiewałem dalej. Podczas spiewania patrzyłem w tłum ludzi i na ich twarzach widziałem radość wtedy i ja byłem szczęśliwy mimo że tak naprawdę do końca nie jestem. Po trzeciej piosence zrobiłem sobie krótką przerwę i stanęłem na końcu sceny aby napić się wody. Wtedy w kieszeni moich spodni poczułem wibrację. Pomyślałem wtedy że to kolejny sms od Kendall. Ale mimo wszystko odczytałem. Wyciągnęłem dyskretnie telefon i spojrzałem na wyświetlacz.
- Nieznany  - powiedziałem cicho sam do siebie. Natychmiast odczytałem zawartość smsa.
,, Jak będziesz stał na środku sceny spojrz delikatnie w prawo na sam koniec gdzie konczy się tłum ludzi ,,
Nie wiedziałem o co tu chodzi z tym sms. Czyżby jakieś fanki miały dla mnie prezent albo coś w tym stylu ? Ale skąd mają mój numer ? Pytałem sam siebie. Niestety nie mogłem się dłużej nad tym zastanawiać. Schowałem telefon i szybkim krokiem wróciłem na przód sceny.
- Jedziemy dalej ?! - zapytałem tłum i zaczęłem śpiewać kolejną piosenkę. Teraz śpiwałem Love Yourself a całe zgromadzenie moich fanów śpiewało razem ze mną. Wtedy przypomniałem sobie o wiadomości którą dostałem pare minut temu. Jestem ciakawską osobą dlatego też stanąłem na środku sceny i spojrzałem delikatnie w prawo a później mój wzrok powędrował na sam koniec tłumu. Ruda ładna dziewczyna to ona ? Ale jakoś nie wygląda na to aby to on pisała do mnie smsa. No nic patrzymy dalej..Facet ? Heh no przepraszam bi nie jestem - pomyślałem. Już miałem sobie dać spokój gdy nagle doznałem szoku.
- Selena ! - krzyknąłem nie kontrolowanie do mikrofonu. Przez mój krzyk wszystkie oczy były skierowane na mnie. Jednak miałem to w dupie. Dla mnie w tym momencie liczyło się to że ujrzałem miłość swojego życia. Patrzyłem na brunetkę która stała jak wryta i patrzyła się w moją stronę.
- Selena zaczekaj - powiedziałem przez mikrofon gdy dziewczyna zaczęła pośpiesznie opuszczać miejsce w którym ją dojrzałem. Chciałem zbiec ze sceny na której się aktualnie znajdowałem i miałem zamiar pobiec za dziewczyną. Jednak przede mną stanął mój menadzer.
- Justin kurwa co ty wyprawiasz ?! - powiedział najciszej jak potrafił aby ludzie którzy patrzyli na nas nic nie usłyszeli.
- Muszę za nią biec - powiedziałem zdenerwowanym głosem.
- Nie teraz. Jeśli przerwiesz występ będziemy musieli zapłacić karę - oznajmił z niezbyt zadowolonym wyrazem twarzy.
- Ochłoń i wracaj do śpiewania - dodał po chwili i odszedł. Ja stałem tak jak wryty. Miałem jedyną okazję porozmawiać z dziewczyną którą tak bardzo kochałem ale która też mnie zraniła. Chciałem dowiedzieć się dlaczego odeszła bez słowa zostawiając mnie samego. Jednak nie miałem już jak musiałem zostać na scenie i kontynułować koncert. Straciłem jedyną okazję.
- Przepraszam wszystkich - powiedziałem do mikrofonu.
- Teraz zaśpiewam piosenkę którą niedawno napisałem dla pewnej dziewczyny po tym jak ode mnie odeszła - dodałem po chwili smutnym głosem. Nie chciałem okłamywać swoich fanów w sumie to i tak wszystko o mnie wiedzą z gazet i z internetu.
- Zaśpiewam teraz Nothing Like Us dla Ciebie Selena i dla tych co kiedykolwiek zostali przez kogoś pozuceni bez słowa - powiedziałem cicho a następnie zaczęłem śpiewać ;
Lately I've been thinking, thinking 'bout what we had
I know it was hard, it was all that we knew, yeah.
Have you been drinking, to take all the pain away?
I wish that I could give you what you deserve
'Cause nothing can ever, ever replace you
Nothing can make me feel like you do.
You know there's no one, I can relate to
I know we won't find a love that's so true.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together.
I gave you everything, baby, everything I had to give
Girl, why would you push me away?
Lost in confusion, like an illusion
You know I'm used to making your day.
But that is the past now, we didn't last now
Guess that this is meant to be, yeah.
Tell me was it worth it? We were so perfect
Baby I just want you to see
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together...
Podczas śpiewania tego utworu do mojej głowy wróciły wspomnienia. Wszystkie te chwile które przeżyłem z Seleną gdy byśliśmy razem. Gdy śpiewałem ostatni raz refren poczułem jak po moich policzkach spływają łzy. Nie wstydziłem się tego ale byłem pewny że teraz w mediach o niczym innym mówić nie będą.
Po skończonym koncercie miałem jeszcze spotkanie z fanami którzy mieli kupiony bilet z taką funkcją. Nie miałem najlepszego humoru na spędzanie czasu z fankami ale nie miałem innego wyboru.  O koło 23.30 wróciłem do hotelu. Byłem zmęczony i wyczerpany. Gdy byłem już w pokoju najpierw poszedłem pod prysznic a następnie położyłem się na wielkie łóżko i przymknęłem oczy aby ujrzeć twarz swojej byłej dziewczyny.
Pewnie każdy myśli o mnie że jestem pierdolnięty że wspominam swoją byłą dziewczynę ale prawdą jest to że ja nie potrafię o niej zapomnieć. Tak związałem się z Kendall nie z miłości do niej tylko miałem nadzieję że dzieki temu zapomne o Sel. Jednak nie mogę dłużej oszukiwać się i Kendall. Przy najbliższym spotkaniu z dziewczyną powiem jej o wszystkim o tym co czuje i zerwe z nią mam nadzieje że zrozumie i nie będzie robić z tego problemu. Moje rozmyślenie przerwał dzwięk telefonu. Nie spojrzawszy na wyświetlacz odrazu odebrałem.
- No halo - powiedziałem odrazu gdy odebrałem i przystawiłem telefon do ucha.
- Jak mogłeś ?! Jak mogłeś Mi to zrobić Justin ?! - usłyszałem kobiecy głos który nie brzmiał przyjaźnie. Wtedy wiedziałem że to moja hym..dziewczyna.
- O co Ci chodzi Kendall ? - zapytałem spokojnym głosem nie mając najmniejszej ochoty na kłotnie.
- O co mi chodzi ? Ty się jeszcze pytasz ?! Wszystkie strony w internecie i programy telewizyjne huczą o tym co zrobiłeś na koncercie ! - krzyczała wyjaśniając mi o co ma pretęsję..znowu. Westchnąłem głośno do słuchawki.
- O to robisz taki problem ? - zapytałem
- Tak o to. Jak mogłeś tak się zachować ? Ja jestem twoją dziewczyną a nie ona.. - powiedziała oburzona.
- Wiem o tym Kendall - powiedziałem krótko.
- Właśnie widze jak pamietasz o tym że prawie zbiegłeś ze sceny za nią - usłyszałem ponowne pretesje.
- Dobrze wiesz co ona zrobiła chciałem owszem za nią biec i wyjaśnić przynajmniej to dlaczego mnie zostawiła - odpowiedziałem do słuchawki.
- To dla Ciebie takie ważne ? Mi się wydaje że ty dalej ją kochasz i dlatego szukasz z nią kontaktu - powiedziała.
Sam nie wiedziałem co do końca czuje. Czy chcem tylko dowiedzieć się od Seleny dlaczego mnie zostawiła czy naprawdę szukam byle jakiego pretekstu do spotkania z nią bo nadal ją kocham mimo że mnie zraniła. Gomez pewnie wie że związałem się z Kendall i jeśli dalej mnie kocha w co wątpie może być jej przykro.
- Kendall sam nie wiem co czuje. Prosze daj mi spokój. Porozmawiamy jak wróce - powiedziałem pośpiesznie i nim dziewczyna zdążyła cokolwiek odpowiedzieć rozłączyłem się i odłożyłem telefon.




Rozdział dedykuje dla wspaniałej blogerki Vounge Trisha która bardzo często pomaga mi podjąć decyzję dotyczące mojego bloga :* dziekuje kochana jesteś niezastąpiona😍 

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Rozdział V - Odwiedziny + pomysł

Selena Gomez

Dziś spotykam się z Taylor aby dowiedzieć się co dzieje sie z Justinem. Trzy dni temu zadzwoniła do mnie i poinformowała mnie że Justin jest w szpitalu. Bardzo się zmarwtwiłam bo mimo iż odeszłam od niego dalej go kocham. Zostało mi poł godziny do spotkania się z Tay dlatego też postanowiłam się odświerzyć i pomalować aby międzyinnymi zakryć makijarzem swoje podkrążone oczy spowodowane płaczem. Od dnia przeprowadzki nie ma dnia abym nie płakała. Czułam się samotna w obcym mieście i tęskniłam za miłością swojego życia. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół i akurat rozległ się dzwonek do drzwi. Natychmiast poszłam je otworzyć a moim oczom ukazała się postać mojej przyjaciółki. Na jej widok bardzo się ucieszyłam i niekontrolowanie rzuciłam się w jej obiecia.
- Jak ja za Tobą tęskniłam - krzyknęłam radośnie a mimo tego czułam jak po moich policzkach spływają łzy.
- Ja za Tobą też kochana - odpowiedziała. Gdy odsunęłyśmy się od siebie wpuściłam Tay do środka swojego domu i skierowałyśmy się do salonu gdzie spoczełyśmy na sofie.
- Pięknie wyglądasz z brzuszkiem - powiedziała siadając tuż przy mnie. Mimo że to dopiero początek ciąży strasznie szybko wybiło mi brzuszek. Sama nie myślałam że tak szybko to będzie widać ale dzidzuś rośnie jak na drożdzach.
- Dziękuje - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. Razem z Taylor bardzo długo rozmawiałyśmy opowiadając sobie nawzajem co u nas i co się działo gdy nie miałyśmy z sobą kontaktu.
- A jak się czuje Justin ? Co z nim ? - zapytałam chcąc dowiedzieć się dlaczego znalazł się w szpitalu.
- Sel muszę Ci się przyznać do czegoś tylko nie bądz zła na mnie ale nie miałam wyboru - powiedziała smutnym głosem. Wtedy jedna rzecz do mnie dotarła.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć że kłamałaś i On nie jest w szpitalu? - zapytałam spoglądając na blądynkę. Tay w odpowiedzi kiwneła delikatnie głową. Wtedy wiedziałam że mam rację i Justin wcale nie był w szpitalu. Z jednej strony mi ulżyło że jest cały i zdrowy a z drugiej trochę byłam zła na dziewczynę że w taki sposób mnie okłamała.
- Dlaczego mnie okłamałaś ? - zapytałam czekając na odpowiedz.
- Chciałam się z Tobą zobaczyć i chciałam zapytać czy nie zmienisz zdania - usłyszałam w odpowiedzi.
- Nie nie zmieniłam tak zdecydowałam i tak zostanie mimo że .. - przerwałam czując jak w moich oczach gromadzą się łzy.
- Mimo że go kochasz ? - dokończyła z delikatnym uśmiechem.
- Tak bardzo go kocham. Tęsknie za jego dotykiem , głosem , zapachem i widokiem - oznajmiłam wycierając łzy. Dziewczyna obieła mnie aby mnie pocieszyć a ja dałam upust swoim emocją i zaczełam płakać. Zajęło to kilka minut zanim opanowałam płacz.
- Hej mam pomysł - krzyknęła radośnie moja przyjaciółka. Na jej krzyk odsunełam się od niej i spojrzałam na nią pytająco. Ona zaś wyciągnęła telefon i wybrała numer.
- Ty się nie odzywaj - powiedziała szybko.
Tay włączyła połączenia na tryb głośno mówiący i czekała aż dana osoba odbierze.
- Cześć Tay co tam ? - usłyszałam tak dobrze znany mi głos i za którym tak bardzo tęskniłam.
- Hej chciałam się zapytać jak tam u Ciebie ? Jak tam koncerty ? - zapytała z uśmiechem spoglądając na mnie. Czułam sie szczęśliwa słysząc głos Justina. Tak bardzo Mi tego brakowało. Z chęcią bym się odezwała mówiąc mu że go kocham ale wiem że nie mogę. Dlatego siedziałam szczęśliwa słuchając jego głosu.
- Jutro daje koncert w Ottawie o 18 a później jade dalej. Jakoś jeszcze 5 koncertów i wracam do domu - powiedział Justin a mnie zamurowało. Czy ja dobrze słyszałam ? Justin będzie jutro tutaj w mieście ?
- Aha rozumiem. To super. A jak się czujesz ? - zapytała moja przyjaciółka.
- Jeśli mam być szczery to nie dobrze. Kendall co chwile dzwoni i pierdoli że mnie kocha i mnie już to denerwuje - oznajmił. A ja poczułam się jakbym dostała od niego w twarz. Nie wierzyłam że Justin związał się z tą dziewczyną tak na poważnie. Aby nie dać się ponieść emocją i nie wykrzyczeć mu nic w słuchawkę telefonu wyszłam z salonu. Tay kilka minut później dołączyła do mnie.
- Sel nie płacz. On jej nie kocha - usłyszałam pocieszający głos przyjaciółki.
- Nie wierze jak On mógł do niej wrócić - wyszeptałam łamiącym się głosem.
- On to zrobił bo chce zapomnieć o Tobie. Przecież to ty go zostawiłaś a nie on Ciebie. Wybacz że to mówie ale taka jest prawda - odpowiedziała. Nie odpowiedziałam jej nic ponieważ miała rację. Nie powinnam mieć żalu do niego że związał się z Kendall. Jest wolny i może być z kim chce.
- On jutro będzie tutaj ..- powiedziała po chwili. Spoglądając na mnie z uśmieszkiem.
- Nie ma takiej opcji. - powiedziałam natychmiast wiedząc doskonale co chodzi jej po głowie.
- No Selena. Nie musisz z nim rozmawiać. Wystarczy że posłuchasz jego głosu i go zobaczysz. Staniemy gdzieś na uboczu - powiedziała proszącym tonem. Nie byłam pewna co do jej pomysłu ale tak bardzo chciałam go zobaczyć mimo tego że on nie będzie już ze mną.
- Selena no nie daj się prosić - poprosiła ponownie nie słysząc żadnej odpowiedzi.
- A jeśli On mnie zobaczy ? Co wtedy ? - zapytałam. Bałam się że tak też może się stać a tego bym nie chciała. Bo nie wiedziała bym co mam mu powiedzieć i zobaczył by też mój brzuch. A wtedy by się domyślił że to jego dziecko noszę pod sercem.
- Nie zobaczy tam będzie tłum ludzi. Szanse na to że się spotkacie są nikłe - odpowiedziała. Wtedy pomyślałam że Tay ma rację i nie powinnam się bać że mnie dojrzy w śród tłumu.
- Dobrze pójdziemy ale zaraz po koncercie spadamy ok ? - oznajmiłam z uśmiechem.
- Okej - odpowiedziała przytulając mnie do siebie. Byłam szczęśliwa że zobaczę Justina i chociaż przez chwilę nacieszę się jego widokiem oraz jego głosem. Po tym jak Taylor przekonała mnie do pójścia na koncert Justina jeszcze rozmawiałyśmy bardzo długo. A następnie poszłyśmy spać. Następnego dnia rano wstałam później niż zwykle bo obudziłam się o 10.30. Może i dlatego że nie spałam bardzo długo i potrzebowałam odespać. Gdy wstałam natychmiast poszłam pod prysznic aby się odświerzyć a następnie ubrałam na siebie rurki i bluzkę na długi rękaw. Gdy byłam gotowa zeszłam na dól z zamiarem zrobienia śniadania dla siebie i przyjaciółki. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam swoją przyjaciółkę siedzącą przy stole która piła kawę.
- Cześć śpiochu - powiedziała radośnie gdy zauważyła moją obecność.
- Hej Tay - przywitałam się siadając przy stole.
- Jak się spało ? - zapytała z uśmiechem.
- W miare dobrze - oznajmiłam. Nie chciałam jej mówić że bardzo długo nie spałam nawet gdy skończyłyśmy rozmawiać.
- A tobie ? - zapytałam natychmiast.
- Bardzo dobrze spałam jak zabita - zaśmiała się.
- Zrobiłam śniadanie więc jedz bo musisz nakarmić dzidziusia - powiedziała spoglądając na mnie. Nie protestowałam aby nie jeść. Wręcz przeciwnie natychmiast zabrałam się do jedzenia. Odkąd byłam w ciąży bardzo dużo jadłam.
- Dziś wielki dzień - powiedziała niespodziewanie moja przyjaciółka.
- Jaki ? - zapytałam nie rozumiejąc co ma na myśli.
- Zobaczysz dzisiaj swoją miłość - oznajmiła z uśmiechem.
- No właśnie w tym rzecz - odpowiedziałam.
- Selena rozmawiałyśmy o tym - usłyszałam z ust Tay.
- Wiem. Ale bardzo się boje że mnie zobaczy. I wydaje mi się że będzie lepiej jak nie pójdę i zostane w domu - powiedziałam stanowczym ale smutnym glosem. Bałam się iść na jego koncert bo nie chciałam aby mnie zobaczył. A z drugiej strony chciałam iść i chociaż na chwilę zobaczyć Justina.
- Rozumiem że się boisz ale obiecałaś że pójdziemy więc teraz nie marudz - odpowiedziała Tay z grymasem wymalowanym na twarzy. Gdy skończyłam śniadanie obie z Taylor posprzątałyśmy i stwierdziłyśmy że zaczniemy szykować się na wyjście. Była już godzina 16.30 więc zdecydowałyśmy że pójdziemy na koncert pieszo bo nie było daleko. Miejsce gdzie miało odbyć się show znajdowało się pół godziny pieszo od mojego domu.
- Ej uśmiechnij się niedługo zobaczysz Justina - usłuszałam głos swojej przyjaciółki. Spojrzałam w jej stronę z wymuszonym uśmiechem.
- Wiem. Może będzie lepiej jak nie będę go widzieć bo będę bardziej cierpieć - odpowiedziałam smutno.
- Selena a może jego widok sprawi że zmienisz zdanie - oznajmiła
Nie odzywałam sie już nic bo twierdziłam że temat mojego rzekomego powrotu do Justina jest jak rzeka. Ja mówie jedno że zdania nie zmienie a Ona żebym przemyślałam i dała nam szanse. Z resztą co mi po tym jakbym nawet zmieniła zdanie ? Justin związał się z Kendall i o mnie już zapomniał. Dalszą drogę spędziłyśmy w ciszy. Gdy zbliżałyśmy się do sali w której za chwilę miał zaśpiewać mój były robiło się coraz głośniej. Fanki piszczały jak oszalałe i krzyczały jego imie. Mimowolnie uśmiechnęłam się byłam dumna z niego że udało mu się zrobić karierę. Stanęłyśmy z Taylor w oddali tak aby Justin nie miał możliwości zobaczyć mnie. Stałyśmy i czekałyśmy aż Bieber wyjdzie na scene. Czułam jak ogarnia mnie strach a zarazem radość. Gdy zapaliły się reflektory i różnego rodzaju światła tłum ludzi zaczął krzyczeć i piszczeć a chwilę później moim oczom ukazał się Justin wbiegający na scene. Wyglądał nieziemnsko.




piątek, 17 czerwca 2016

Rozdział IV - Plan

Taylor Swift

Od ponad dwóch misięcy przyglądam się Justinowi jak w szybkim tempie niszczy sobie życie. Tak kazałam mu zapomnieć o Selenie ale to tylko dlatego że Ona mnie o to poprosiła abym nakłoniła Justina aby zaprzestał jej szukać. Gdyby nie obietnica którą złożyłam Sel już na samym początku powiedziała bym Bieberowi dlaczego Ona od niego uciekła i że spodziewa się Jego dziecka. Nie patrzyła bym teraz na to jak mój przyjaciel się stacza z tęsknoty za nią a 8Selena udaje twardą mimo że też rozpacza za nim.
Muszę coś wymyśleć aby oboje spowrotem byli ze sobą. Ryan zajmie się Justinem a ja Seleną. Zdaje sobię sprawę że łatwo nie będzie ale nie zaszkodzi spróbować. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Seleny z nadzieją że nie zmieniła numeru od ostatniej rozmowy.
- Halo - usłyszałam głos swojej przyjaciółki.
- Hej Selena musimy się spotkać i porozmawiać - powiedziałam poważnym głosem.
- Tay rozmawiałyśmy o tym że nie mogę narazie podać Ci adresu - usłyszałam w odpowiedzi.
- Wiem ale to chodzi o Justina i to nie jest rozmowa na telefon - oznajmiłam
- Z nim sprawa też jest zakończona. Wystarczająco jest mi cieżko i nie chce o nim rozmawiać - powiedziała Selena smutnym głosem. Byłam świadoma tego że jest jej cieżko ale sama tak wybrała. Chce ich połączyć spowrotem aby przestali tęsknić za sobą. Aby przekonać przyjaciółkę do spotkania musiałam skłamać.
- Sel ale Justin jest w szpitalu - powiedziałam poważnym tonem.
- Co ? Dlaczego ? Żyje ? - usłyszałam przerażony głos dziewczyny. Wiedziałam że takie kłamstwo nie jest na miejscu ale musiałam coś wymyślić. Selenie zależało dalej na Justinie dlatego się przejeła i dłużej nie musiałam jej przekonywać do spotkania. Brunetka podała mi natychmiast adres i umówiłyśmy na dany dzień i daną godzinę aby porozmawiać. Gdy zakończyłam rozmowę z Seleną byłam dumna z siebie że wdrążyłam w życie swój plan połączenia przyjaciół spowrotem.

Ryan Butler

Rano rozmawiałem z Taylor aby połączyć spowrotem Selene z Justinem. Nie możemy patrzeć jak ta dwójka męczy się tęskniąc za sobą. Z początku byłem wściekły na swoją dziewczyne że od samego początku wiedziała gdzie jest ukochana naszego przyjaciela i dlaczego postanowiła od niego odejść. Dla mnie jest cholerną egoistką ponieważ ukrywa ciąże przez Justinem. Z chęcią bym mu o tym powiedział ale obiecałem Tay że utrzymam to w tajemnicy i narazie nic nie powiem. Tay wykonała swoją pierwszą część z naszego planu teraz moja kolej. Gdy zaparkowałem przed domem swojego przyjaciela akurat drzwi z jego posiadłości otworzyły się a ze środka wyszedł Justin z Kendall. Oboje się czule pożegnali. Co jest do cholery pomyślałem. Czy oni znowu się spotykają ? Wysiadłem z auta i udałem się w stronę mojego przyjaciela który czekał na mnie przed domem.
- Co to było stary ? - zapytałem gdy byłem dość blisko niego.
- Nic - odpowiedział krótko wchodząc do domu a ja zaraz za nim.
- Jak to nic ? Jesteś z nią ? - zapytałem ponownie
- Można tak powiedzieć. Nie chce być sam a Kendall była jedyną odpowiednią opcją - odpowiedział śmiejąc się głupio.
- A Selena ? Nie kochasz jej ? - zapytałem spoglądając na jego reakcję.
- Ona to przeszłość - powiedział. Byłem w szoku z jaką lekkością mu to przeszło przez gardło. Nic nie mówiłem tylko patrzyłem ciągle na niego.
- Kurwa kochałem ją ale ona zostawiła mnie bez słowa. Potraktowała mnie jak jakiegoś głupiego dzieciaka nie potrafiła zerwać ze mną normalnie tylko zostawiła list. - dopowiedział po chwili a w jego głosie można było usłyszeć żal.
- Rozumiem Cie trochę stary - oznajmiłem siadając na sofe.
- Teraz to mam w nią wyjebane i nie chce jej już więcej znać - powiedział Justin siadając przy mnie.
- A z Kendall to tak na serio ? - zapytałem po chwili milczenia.
- Przynajmniej chce spróbować Ona kochała mnie cały czas od początku. Chce dać nam szanse i zapomnieć o Selenie - usłyszałem w odpowiedzi.
- Spoko jak chcesz. A jeśli Selena by chciała do Ciebie wrócić ? Co byś zrobił ? - zapytałem niepewnie. Chciałem wiedzieć czy nasz plan ma możliwość powiedzenia się.
- Nie wiem stary. Naprawdę nie wiem. Zraniła mnie wiedząc jak bardzo ją kochałem - oznajmił Justin wstając i zaczął chodzić nerwowo po pokoju.
- Mam wrażenie że ty nadal ją kochasz tylko nie chcesz o tym mówić - powiedziałem spoglądając na przyjaciela który odpalił papierosa i zaciągał się dymem.
- A po co do mnie przyjechałeś ? Masz jakąś sprawe ? - zapytał zmieniając temat. Miałem pewność że Justin kocha nadal Selene tylko nie chce się do tego przyznać.
- Tak poprostu chciałem pogadać. Tay martwi się o Ciebie twierdzi że za dużo imprezujesz i te laski co chwile inna - powiedziałem poważnym tonem.
- Nie musi się martwić nie jestem dzieckiem. Jutro wyjeżdzam w trase także narazie koniec z imprezami a dziewczyny..teraz liczy się Kendall - oznajmił z delikatnym uśmiechem.
- Wiem że nie jesteś dzieckiem ale jesteś naszym przyjacielem i możemy się martwić - odpowiedziałem spoglądając na swego przyjaciela.
- Wiem Ryan i dzieki za troskę. Obiecuje że nie zrobie nic głupiego - oznajmił przesyłając mi szczery uśmiech.
Justin jaki jest taki jest ma swoje za uszami ale u niego danie obietnicy było świete dlatego odetchnęłem z ulgą.
- To ja będę się zbierał - powiedziałem po chwili wstając z kanapy i ruszyłem na przedpokój.
- Kiedy wracasz ? - zapytałem odwracając się w stronę Justina.
- Za miesiąc - odpowiedział podając mi rękę na pożegnanie. Uczyniłem to samo co on i wyszedłem z jego domu kierując się do auta. Będąc w aucie natychmiast ruszyłem w drogę powrotną do domu swojej dziewczyny aby wszystko jej opowiedzieć o tym co dowiedziałem się od naszego przyjaciela.



środa, 15 czerwca 2016

Rozdział III - Nowe życie

Selena Gomez

Minął tydzień odkąd przeprowadziłam się do Ottawy a zarazem odeszłam od Justina. Teraz mieszkam sama w nowym mieście gdzie nikt mnie nie zna i mojej przeszłości. Teraz muszę sobie sama radzić. Szukałam pracy ale bez skutecznie. Nie brakuje mi pieniedzy bo mam przecież spadek który odziedziczyłam po dziadkach. Chciałam jedynie zająć się czymś aby nie myśleć o przyjaciołach i Justinie których zostawiłam bez słowa. Tęsknie za nimi i nie ma dnia bym nie myślała o nich. A tym bardziej o nim. Gdzie co chwile w radiu mówią o nim. Właśnie wróciłam do domu. Po kolejnej nie udanej próbie dostania pracy.
Wchodząc do domu zauważyłam że obok mojego domu co chwile kręci się policja która spogląda na domy tak jakby szukali czegoś bądź kogoś. Zamykając drzwi odrazu skierowałam się do salonu aby usiąść i odpocząć. Mój odpoczynek nie trwał długo bo gdy tylko usiadłam rozległ się dzwonek do drzwi. Pospiesznie podeszłam do drzwi i otworzyłam je a przed sobą zobaczyłam policjanta.
- Dzień dobry. Pani Selena Gomez ? - zapytał policjant spoglądając na mnie.
- Tak to ja - odpowiedziałam nie pewnie.
- Coś zrobiłam ? Złamałam prawo ? W jakikolwiek sposób ? - zapytałam zanim mężczyzna zdołał cokolwiek powiedzieć.
- Nie. Mogę wejść ? Porozmawiamy w domu - oznajmił z uśmiechem. Natychmiast wpuściłam policjanta do mieszkania i oboje weszliśmy do salonu.
- Mogę dowiedzieć się w końcu po co szukała mnie policja ? - zapytałam niecierpliwie.
- Tak. Dostaliśmy zgłoszenie że Pani zaginęła. Ale jak widać Pani się dobrze ma - powiedział spoglądając na mnie a następnie zaczął coś notować w zeszyciku.
- Coo ?! - prawie krzykłam z niedowierzenia w to co przed chwilą usłyszałam.
- Ja się przeprowadziłam poprostu a nie zaginęłam -dodałam natychmiast wyjaśniając.
- Teraz to wiemy. Dostaliśmy najwyraźniej błędne zgłoszenie - powiedział.
- Pan Bieber będzie musiał się dobrze tłumaczyć - powiedział a ja myślałam że zemdleje słysząc nazwisko. Nie mogłam uwierzyć że mimo iż prosiłam go aby mnie nie szukał on robi po swojemy i jeszcze wciąga w to policje.
- No to przepraszamy za najście - usłyszałam głos policjanta otrząsając się z szoku. Wiedziałam że muszę zrobić wszystko aby Justin nadal nie wiedział gdzie jestem.
- Przepraszam..- zaczęłam co zwróciło uwagę policjanta.
- Czy może pan nie mówić Justinowi gdzie mieszkam? Nie chce aby mnie znalazł - zapytałam.
- Dobrze ale powiem mu że jest pani cała i zdrowa - odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Odprowadziłam mężczyznę do wyjścia a sama wróciłam do salonu szukając w mojej torebce telefonu komórkowego. Mając go w dłoni wybrałam numer i przyłożyłam go do ucha.
- Słucham - usłyszałam po drugiej stronie telefonu. Przez chwilę miałam zawachanie nie byłam pewna czy się odezwać. Jednak zrobiłam to biorąc głeboki oddech.
- Tu Selena. Taylor posłuchaj mnie uważnie..- powiedziałam poważnym głosem.
- Selena kochanie powiedz co u Ciebie ? Jak się czujesz i dziecko ? Gdzie mieszkasz ? - usłyszałam miliony pytań z ust koleżanki.
- Taylor wszystko u mnie dobrze. Przynajmniej na tyle dobrze jak może czuć się dziewczyna po zostawieniu chłopaka którego kocha całym sercem - powiedziałam zamykając oczy aby zatrzymać łzy które zaczęły mi napływać od oczu.
- Wróć do niego. Kochacie się a oboje cierpicie - oznajmiłam Tay smutnym głosem.
- Nie mogę.. nie chce aby rezygnował z kariery - odpowiedziałam
- Wiesz uwielbiam cie ale w tym to nie masz racji..kochasz go a on ciebie napewno by wybrał Ciebie a gdyby wiedział że spodziewasz się jego dziecka..
- Nie on nie może o tym wiedzieć ! - krzyknęłam stanowczo do słuchawki.
- Tay była u mnie policja. Jak będziesz widzieć Justina to przekonaj go aby dał sobie spokój - poprosiłam.
- Boże Selena błagam Cie ! - odpowiedziała
- Tak ma poprostu być - powiedziałam smutnym głosem.
- Muszę kończyć odezwę się jeszcze - dodałam i zakończyłam natychmiast rozmowę. Schowałam telefon spowrotem do torebki i sama rzuciłam się na sofę i zaczęłam ryczeć. Wiedziałam że muszę przestać o Nim myśleć i za nim rozpaczać bo przecież sama podjełam taką decyzję. Muszę zacząć nowe życie i zacząć myśleć o Sobie i dziecku które noszę pod sercem.

Justin Bieber

Około 14.30 dostałem telefon z policji że szybko mam się u niech zjawić ponieważ znaleźli Selene. Jadąc do nich byłem pełen nadzieji że za kilka minut zobacze swoją ukochaną. Jednak tak się nie stało. Policjanci najpierw opierdolili mnie za kłamstwo a później poinformowali mnie że Selena mieszka w innym mieście i nie chce mnie widzieć. A adresu mi nie podzadzą bo Ona sobie tego nie życzy.
Jestem załamany w drodze z komisariatu zajechałem do baru w którym niegdyś siedzieliśmy razem z Taylor , Ryanem i Seleną..a teraz ? Siedze tu sam i pije kieliszki wódki w nadzieji że to coś zmieni. Siedziałem już w tym barze dobre 3 godziny i czułem się że mam już dość ale nie chciałem przestać pić aby nie wytrzeźwieć i znowu nie cierpieć.
- Kurwa Bieber co ty robisz ?! - usłyszałem głos Taylor która stanęła naprzeciw mnie.
- Pijee nie widzać ? - zapytałem a następnie wypiłem kolejny kieliszek.
- Ogarnij się chłopie ! Zapomnij o niej ! - mówiła dość głośno aby chyba do mnie dotarło.
- Nie umiem o niej zapomnieć..ja ją kocham - odpowiedziałem opierając głowę o rękę.
- Jeśli ją kochasz to daj jej odejść Justin. Zacznij nowe życie bez niej tak samo jak ona bez Ciebie - oznajmiła moja przyjaciółka proszącym tonem. Wiedziałem że powinienem tak zrobić. Powinienem dać jej odejść i nie szukać jej.
- Nie wiem czy będę potrafił bez niej żyć - powiedziałem czując jak łzy płyną mi po policzku.
- Musisz - usłyszałem w odpowiedzi.
Tay chciała coś jeszcze powiedzieć jednak nie miała już szansy ponieważ do mojego stolika podeszła wysoka piękna brunetka.
- Cześć Justin - wyszeptała nachylając się się ku mojej twarzy aby musnąć moje usta. Pozwoliłem jej na to.
- Cześć piękna - odpowiedziałem kładąc dłoń na jej pośladku.
- Mogę prosić Cię o autograf ? - zapytała poczym wpiła się w moje usta. Odwzajemniłem jej pocałunek. Potrzebowałem tego od dłuższego czasu.
- Możesz prosić mnie o co tylko chcesz - wyszeptałem łapiąc dziewczynę za dłoń kierując się do wyjścia.
- Justin ! - usłyszałem zdenerwowany głos Taylor. Natychmiast odwróciłem się w jej stronę.
- Co ty kurwa robisz ! A Selena przecież..- nie dokończyła.
- Jej tu nie ma.. zaczynam nowe życie - odpowiedziałem poczym odwróciłem się i wyszedłem z baru w towarzystwie swojej nowo poznanej koleżanki. Nie rozumiałem złości Taylor przecież sama jeszcze niedawno kazała mi zapomnieć i zacząć życie bez niej. A gdy natrafiła się seksowna okazja do tego abym starał się zapomnieć to ona mnie przed tym powstrzymywała. Gdy znalezłem się razem z dziewczyną u mnie w domu odrazu przeszliśmy do rzeczy. Dziewczyna była całkiem niezła w te klocki. Gdy skończyliśmy ona wyszła a ja leżałem dalej na łóżku.
- Kurwa to jest życie. Będę pierdolił takie laski jak Ona i będę korzystał z życia. I za żadne skarby świata nigdy już się nie zakocham - powiedziałem sam do siebie. Postanowiłem że nie będę już szukał Seleny że mimo iż ją kocham pogodzę się jakoś z jej odejściem. A jej nieobecność zastąpie alkoholem i dziwkami które bez zastanowienia włażą mi do łóżka.



niedziela, 12 czerwca 2016

Rozdział II - Zgłoszenie

Justin Bieber

Całą noc nie mogłem spać. Nie mogę przestać myśleć o Selenie. Szukam odpowiedzi na moje jedyne pytania które mam w głowie. Dlaczego Ona ode mnie odeszła ? Czy coś nie tak zrobiłem ? A może nie wystarczająco pokazywałem jej jak ją kocham? Nie mam pojęcia co mogło być przyczyną że dziewczyna podjęła taką decyzję. Która teoretycznie mnie zabiła. Bez swojej księżniczki czuję się nikim. Nawet sława którą zdobyłem tak w krótkim czasie mnie już nie cieszy. Czuje się jak wielkie bezużyteczne gówno.  Następnego dnia skoro świt stałem z łóżka z zamiarem ubrania i umycia się a następnie miałem w planach udanie się na policję w celu zgłoszenia zaginięcia Sel. W tym momencie tylko to wydawało mi się jedynym najlepszym rozwiązaniem aby odnaleźć swoją miłość. Wiedziałem że jeżeli pójdę i powiem że sama odeszła to mi nie pomogą. Dlatego też postanowiłem skłamać aby zaczeli poszukiwania Seleny. Była 5.15 rano a ja wyszedłem już z domu kierując się w stronę domu swojego przyjaciela. Po 10 minutach szybkiego chodu byłem już na miejscu pujając do drzwi jego domu. Mało mnie obchodziło że najprawdopodobniej wszyscy jego domownicy jeszcze śpią. Po kilku próbach pukania drzwi wkońcu otworzyły się. A w nich zobaczyłem zaspanego Ryana.
- Bieber kurwa co ty tu robisz tak wcześnie ? - zapytał zaspanym głosem. Chłopak wyglądał na niezbyt zadowolonego z tego że go obudziłem. Ale obiecał że pomoże mi w poszukiwaniach.
- Nie pierdol tylko zbieraj się i jedziemy - odpowiedziałem poważnym tonem. Wiem że moja postawa była wtedy niezbyt miła ale dla mnie liczyło się jedno. Aby odnaleźć jak najszybciej Selene mimo że prosiła abym jej nie szukał. Niestety nie mogę przystać na jej proźbę za bardzo ją kocham.
- A mogę wiedzieć gdzie się tak wcześnie wybieramy ? - zapytał chłopak wpuszczając mnie do środka. Weszłem do jego domu i oparłem się o poręcz schodów które prowadziły na górę.
- Na policję - wyjaśniłem krótko. Chłopak bez słowa powędrował do swojego pokoju najprawdopodobniej się ubrać. Po pięciu minutach wrócił stając koło mnie.
- Na policję ? - zapytał
- Tak. Zgłoszę jej zaginięcie - wyjaśniłem ruszając w stronę wyjścia z domu. Chłopak ruszył zaraz za mną.
- Pojebało Cie ! Przecież ona nie zaginęła! Jak się o tym dowiedzą to będziesz miał problemy ! - wrzasnął Ryan gdy tylko zamknął za nami drzwi.
- Tylko taki mam narazie pomysł aby ją odnaleźć. Z resztą kto im powie jaka jest prawda ? A jeśli nawet to leje na to. - oznajmiłem wzruszając ramionami. Ryan w odpowiedzi pokiwał tylko głową.
- Zależy mi na tym aby ją jak najszybciej odszukać - dodałem wsiadając do auta. Chwilę później byliśmy już w drodzę na komisariat. Po 20 minutach zaparkowaliśmy przed budynkiem policji. Wysiedliśmy obaj z samochodu i udaliśmy się do środka. Kierując się do pierwszego pokoju funkcjonariuszy. Gdy stanęłem przed pokojem numer 3 z tabliczką na drzwiach z napisem ,, dyżurka ,, zapukałem i nie czekając na żadną reakcję zza drzwi wszedłem do środka a razem ze mną mój przyjaciel.
- Dzień dobry chciałbym zgłosić zagnięcie dziewczyny. - powiedziałem zaraz po wejściu do pomieszczenia.
- Dzień dobry. Proszę usiąść i powiedzieć wszystko od początku. Pana godność i tak dalej - powiedział komisarz który patrzył na mnie jak na idiotę.
- Nie ma na to czasu. Musicie odnaleźć moją dziewczynę - powiedziałem lekko podniesionym głosem. Moje zdenerwowanie dało się czyczuć conajmniej na kilometr.
- Niestety bez tego nie możemy zacząć działać - usłyszałem z ust policjanta. Który najwyraźniej miał wyjebane na to że tu jestem. Westchnęłem głośno i usiadłem na krześle tuż przy biórku.
- Od wczoraj nie mam kontaktu z moją dziewczyną nazywa się Selena Gomez - zaczęłem mówić.
- Martwie się o nią nigdy nie zdażało jej się aby znikała na tak długo - dopowiedziałem mając nadzieje że takie informację wystarczą. Mężczyzna zaczął notować.
- Kto zgłasza zaginięcie ? - zapytał spoglądając na mnie pytająco.
- No ja - odpowiedziałem nie zastanawiając się nad tym co mówię. Policjant szerok się uśmiechnął.
- Imie i nazwisko twoje proszę - oznajmił.
- Justin Bieber - powiedziałem krótko. Policjant spojrzał na mnie ponownie z uśmiechem i zaczął szukać czegoś w szufladzie. Po chwili położył przede mną białą kartkę i długopis. Spojrzałem na niego pytająco.
- Mogę prosić o autograf dla córki ? - zapytał a ja z trudem powstrzymałem się od tego aby go nie wyzwać. Ja przychodzę tu z poważną sprawą a On mnie prosi o autograf. Widać jak nasze służby porządkowe mają stosunek do swojej pracy i do ludzi przychodzących i proszących o pomoc. Przewróciłem oczami i złożyłem na kartce podpis.
- Dziękuje. Twoje zgłoszenie zostało przyjęte. Zaczniemy poszukiwania jeszcze dzisiaj - usłyszałem z ust funkcjonariusza. Wstając z krzesła poczułem ulgę.
- Znajdziemy ją napewno - usłyszałem pocieszający głos policjanta. Delikatnie uśmiechnełem się w stronę faceta i wyszedłem z pokoju w którym byłem. Po wizycie tutaj zobaczyłem światełko w tunelu na to że niedługo zobaczę Selene.
- Znajdą ją słyszałeś znajdą - powiedziałem radosnym głosem w stronę przyjaciela.
- Justin wiesz że to może potrwać nawet miesiące - powiedział niepewnie Ryan.
- Ty to zawsze musisz coś pierdolnąć.. - powiedziałem oschle przesyłając koledze groźne spojrzenie.
- Mówię tylko jak może być - wyjaśnił wsiadając do auta. Ja natychmiast dołączyłem do niego siadając na miejsce pasażera.
- Niby tak ale mam przeczucie że znajdą ją szybko i będziemy razem - powiedziałem uśmiechając się na samą myśl o tym. Tak bardzo chciałem mieć Selene spowrotem w ramionach. Byliśmy już w drodzę do domu. Większość jazdy spędziliśmy w ciszy.
- Wpadniesz do mnie na kawe ? - zapytał Ryan przerywając ciszę. Pokiwałem głową potwierdzająco. Gdy byłem w domu wszystko przypominało mi o mojej ślicznej brunetce a cudownym spojrzeniu dlatego wolałem jak najwięcej czasu spędzać poza domem. Po kilku minutach byliśmy już w domu Ryana. Siedzieliśmy w kuchni i piliśmy kawę.
- Justin a co zrobisz jeśli policja znajdzie Selenę a Ona nie będzie chciała Cię widzieć i nie wróci do Ciebie ? - zapytał nagle Ryan. A mnie poprostu zatkało. W głowie przez cały czas miałem ułożoną historję że policja ją odnajdzie , spotkamy się porozmawiamy i moja księżniczka do mnie wróci i dalej będziemy razem szczęśliwi. Ale tej opcji którą przedstawił mi mój przyjaciel nie brałem pod uwagę.