piątek, 10 czerwca 2016

Rozdział I - To nie może być prawda..

Justin Bieber

,,...Jesteś miłością mojego życia i zawsze nią będziesz. Ale nie możemy być już razem. Proszę Cię o jedno nie szukaj mnie i zapomnij o Mnie. Tak będzie dla Ciebie najlepiej. Chce abyś był szczęśliwy ale już beze mnie.."
Czytając list od Seleny nie mogłem uwierzyć że to dzieje się naprawdę nie docierało do mnie że ode mnie uciekła.
- Kurwa nieee ! - krzyknąłem rzucając kartką papieru na podłogę.
- Nie to nie może być prawda ! Kurwa Selena błagam ! - krzyczałem jak opentany. Moim całym ciałem szargały nerwy i bezradność. Nie myślałem wtedy racjonalnie. Ze wściekłości na samego siebie rozwalałem szafkę na której leżał jeszcze niedawno list od dziewczyny. Moje dłonie były całe zdarte i zalane krwią. Popadłem w furję niezdając sobie nawet z tego sprawy.
- Synu co ty robisz ?! - usłyszałem głośny ton mojej matki. Która próbowała odciągnąć mnie od boguducha winnej szafki która była już doszczętnie połamana. Gdy mama złapała mnie za przedramienia i mocno potrząsnęła mną wtedy otrząsłem się z amoku w jaki popadłem. Spojrzałem na kobiete czując jak łzy spływają mi popoliczkach. Wtedy zdałem sobie sprawę że płacze jak małe dziecko.
- Justin co ty do cholery wyprawiasz ?! - krzykła kobieta ze smutkiem w głosie.
- Odeszła - wymruczałem poprzez drżący głos spowodowany płaczem.
- Odeszła ode mnie - dodałem siadając na łóżku zalewając się łzami.
- Kto ? - zapytała niedokońca rozumiejąc co właściwie się stało.
- Selena..- oznajmiłem spoglądając z żalem w stronę kobiety.
- Muszę ją odnaleźć - powiedziałem wstając z łóżka na którym siedziałem. Czułem wewnetrzną potrzebe jej odnalezienia. Nie mogłem tak poprostu dać jej odejść. Mimo że nie wiedziałem gdzie jej szukać. Wybiegłem z pokoju nie zwarzając na protesty mojej rodzicielki. Skierowałem się w stronę wyjścia z domu. Tam niestety spotkałem mojego ojca. Bez słowa podeszłem do mężczyzny i wycelowałem pięścią w jego twarz. Ojciec odrazu przewrócił się na ziemie nie wiedząc co się dzieje.
- Justin co ty kurwa robisz ?! - wrzasnął spoglądając na mnie.
- Nie powiedziałeś mi że Selena była chora ! Jak mogłeś przecież jesteś moim ojcem ! - krzyknęłem w stronę ojca który zdążył wstać z ziemi.
- Bo mnie o to prosiła. A mnie obowiązuje tajemnica lekarska - wytłumaczył.
- W dupie mam twoją tajemnice lekarską ! Ona odeszła ! - krzyknęłem odchodząc od ojca i zmierzałem w kierunku drogi która poprowadziła mnie do parku. Nie wiem dlaczego tam akurat chciałem iść tym bardziej że napewno nie znajdę tam Seleny. Błąkałem się po ulicach miasta rozglądając się z moją kochaną brunetką w nadzieji że to tylko pierdolony żart i Selena zaraz do mnie wróci wtulając się w moje ciało. Usiadłem na ławce przed domem dla niepełnosprawnych. Miałem już dość dzisiejszego dnia. Tak bardzo chciałem ujrzeć Sel i przytulić ją mówiąc jak bardzo ją kocham. Gdy siedziałem sam myśląc o tym wszystkim czułem jak łzy ponownie spływają mi po policzkach. W pewnej chwili usłyszałem znajomy mi głos który stawał się coraz głośniejszy z każdą sekundą. Świadczyło to o tym że osoba zbliża się w moim kierunku.
- Stary co ty odpierdalasz ? - usłyszałem z ust osoby stającej już przede mną. Od niechcenia podniosłem wzrok przed siebie i ujrzałem Ryana.
- Twoja mama dzwoniła że cie coś opentało - dodał po chwili.
- Wogóle co się stało bo widzę że jesteś cały zapłakany a ty z byle czego nie płaczesz - zapytał dostrzegając moje zapłakane oczy. Jako normalny facet nie mam się czego wstydzić że płaczę. Tym bardziej z takiego powodu jaki ja mam do płaczu.
- Selena odeszła..- powiedziałem krótko wgapiając się w ziemię.
- Coo ?! - krzyknął z niedowierzenia mój przyjaciel. Chwilę później usiadł na ławcę obok mnie.
- Zostawiła Mi list. Przyznała się w nim że była chora na białaczkę i nic nikomu o tym nie mówiła. Wyzdrowiała - powiedziałem po chwili. Trudno mi było się wysłowić czułem wielką gule wgardlę gdy miałem mówić o swojej ukochanej która mnie zostawiła.
- Dlatego odeszła ? - zapytał ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Nie wiem czemu tak postąpiła tego w liście nie napisała dlaczego odchodzi - powiedziałem próbując powtrzymać emocję. Na samą myśl że jej przy mnie nie ma i nie będzie chce mi się ryczeć jak małe dziecko któremu mama nie kupiła zabawki.
- Pomogę Ci ją odnaleźć - usłyszałem z ust przyjaciela.
- To chodzmy - powiedziałem natychmiast wstając na równe nogi.
- Teraz to ty wróć do domu. Twoja mama się martwi. Jutro będziemy jej szukać - powiedział kładąc swoją dłoń na moim ramieniu. Dając mi do zrozumienia że mogę na niego liczyć. Ryan miał rację moja mama ma prawo się martwić bo trochę narozrabiałem i od kilku godzin błąkam się bez celu po mieście. A ludzie mijający mnie patrzą na mnie jak na conajmniej dziwaka.



2 komentarze:

  1. O Boshee <3 Popłakałam się ;( Ta reakcja Justina zarąbista :* pewnie sama zareagowałabym podobnie w takiej sytuacji <3 Mam nadzieję, że przy pomocy Ryana szybko odnajdzie Selenę i będą szczęśliwą parą z dzidzią, której się oboje spodziewają, choć Justin jeszcze o tym nie wie <3 rozdział genialny <3 życzę dużo weny i do następnego rozdziału kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Idealny, super zaczynasz. Jestem ciekawa co dalej Do następnego kochana! Wybacz za taki krótki, ale padam z nóg. Życzę dużo weny na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń