Ryan Butler
Gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi Tay poprosiła mnie abym poszedł otworzyć. Nie protestowałem bo byłem pewny że to listonosz albo kurier przyniósł mi zamówioną trzy dni temu czapkę. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem przed sobą ogromny bukiet kwiatów a trzymała go jakaś osoba. Nie wiedziałem kto to bo całą twarz zasłaniał bukiet. Nie wiedziałem dopóki się nie odezwała ta osoba.
- Niespodzianka ! - krzyknął a moje oczy poszerzyły się. Moje serce napieprzało tak mocno że prawie bym dostał zawału.
- A gdzie Taylor ? - zapytał Justin. Bo to właśnie on przyszedł z niespodzianką dla mojej dziewczyny z okazji urodzin. Ale nie tylko ona będzie miała niespodziankę. Ja i Selena również.
- Siedzi w salonie..- powiedziałem. Ryan myśl wymyśl coś aby nie wszedł i niezaczeło się piekło. Mówiłem sam do siebie w myślach.
- To przepuść mnie ide do niej złożyć zyczenia - powiedział Justin próbując mnie ominąć. Jednak z bukietem ogromnym bukietem nie było to możliwe. Zyskałem trochę czasu na wymyślenie planu.
- Bieber czekaj..nie możesz tam wejść - powiedziałem stanowczym głosem wyciągając przed siebie dłoń. Pokazując przyjacielowi gest aby stał i się nie ruszał.
- Dlaczego ? - zapytał unosząc brwi pytająco. Dlaczego ja muszę kłamać swojego najlepszego przyjaciela? Aa bo jestem jebanym kretynem dając się w to wszystko wciągnąć.
- Boo.boo..Tay jest naga i leży w salonie - powiedziałem natychmiast wymyślając pierwszą lepszą wymówkę. Jak się okazało nie najlepszą. Bieber parsknął śmiechem na moje słowa.
- Brawo Ryan jesteś idiotą ! A teraz mnie wpuść - oznajmił.
- Miałeś być na koncercie jakimś tam - powiedziałem próbująć nawiązać jakiś temat i przedłużyć pobyt tutaj a nie w salonie. Przecież to będzie piekło niesamowite. Bieber mnie znienawidzi a Selena ze strachu chyba urodzi o 4 miesiące za wcześnie.
- Byłem na jakimś tam koncercie i wróciłem specjalnie na urodziny mojej przyjaciółki - powiedział zścibskim uśmiechem.
- Stary co ty do huja kombinujesz ?! - zapytał z lekko podniesionym głosem.
I teraz to ja już sam nie wiem co mam powiedzieć.
- Ryan masz tą czapke czy nie - usłyszałem pytający głos swojej dziewczyny.
- Nie to nie kurier przyszedł - krzyknąłem bez zastanowienia.
- A kto ? Bo my z Seleną czekamy na Ciebie - usłyszałem odpowiedz dochodzącą z salonu. Nie tylko ja usłyszałem Bieber też. Spojrzałem na chłopaka który stał jak wryty i patrzył na mnie nawet nie mrugająć. Widziałem po nim że to co usłyszał wprowadziło go w stan osłupienia. Wiedziałem że teraz może być tylko gorzej.
- Dobrze słyszałem ? - zapytał tak cicho że jakby ktoś miał aparat słuchowy to by napewno go nie usłyszał.
- Słuchaj Justin. To nie tak jak myślisz..- zaczęłem jednak skończyć nie było mi dane ponieważ Bieber wtargnął do środka popychając mnie ręką na drzwi.
- Niespodzianka ! - krzyknął a moje oczy poszerzyły się. Moje serce napieprzało tak mocno że prawie bym dostał zawału.
- A gdzie Taylor ? - zapytał Justin. Bo to właśnie on przyszedł z niespodzianką dla mojej dziewczyny z okazji urodzin. Ale nie tylko ona będzie miała niespodziankę. Ja i Selena również.
- Siedzi w salonie..- powiedziałem. Ryan myśl wymyśl coś aby nie wszedł i niezaczeło się piekło. Mówiłem sam do siebie w myślach.
- To przepuść mnie ide do niej złożyć zyczenia - powiedział Justin próbując mnie ominąć. Jednak z bukietem ogromnym bukietem nie było to możliwe. Zyskałem trochę czasu na wymyślenie planu.
- Bieber czekaj..nie możesz tam wejść - powiedziałem stanowczym głosem wyciągając przed siebie dłoń. Pokazując przyjacielowi gest aby stał i się nie ruszał.
- Dlaczego ? - zapytał unosząc brwi pytająco. Dlaczego ja muszę kłamać swojego najlepszego przyjaciela? Aa bo jestem jebanym kretynem dając się w to wszystko wciągnąć.
- Boo.boo..Tay jest naga i leży w salonie - powiedziałem natychmiast wymyślając pierwszą lepszą wymówkę. Jak się okazało nie najlepszą. Bieber parsknął śmiechem na moje słowa.
- Brawo Ryan jesteś idiotą ! A teraz mnie wpuść - oznajmił.
- Miałeś być na koncercie jakimś tam - powiedziałem próbująć nawiązać jakiś temat i przedłużyć pobyt tutaj a nie w salonie. Przecież to będzie piekło niesamowite. Bieber mnie znienawidzi a Selena ze strachu chyba urodzi o 4 miesiące za wcześnie.
- Byłem na jakimś tam koncercie i wróciłem specjalnie na urodziny mojej przyjaciółki - powiedział zścibskim uśmiechem.
- Stary co ty do huja kombinujesz ?! - zapytał z lekko podniesionym głosem.
I teraz to ja już sam nie wiem co mam powiedzieć.
- Ryan masz tą czapke czy nie - usłyszałem pytający głos swojej dziewczyny.
- Nie to nie kurier przyszedł - krzyknąłem bez zastanowienia.
- A kto ? Bo my z Seleną czekamy na Ciebie - usłyszałem odpowiedz dochodzącą z salonu. Nie tylko ja usłyszałem Bieber też. Spojrzałem na chłopaka który stał jak wryty i patrzył na mnie nawet nie mrugająć. Widziałem po nim że to co usłyszał wprowadziło go w stan osłupienia. Wiedziałem że teraz może być tylko gorzej.
- Dobrze słyszałem ? - zapytał tak cicho że jakby ktoś miał aparat słuchowy to by napewno go nie usłyszał.
- Słuchaj Justin. To nie tak jak myślisz..- zaczęłem jednak skończyć nie było mi dane ponieważ Bieber wtargnął do środka popychając mnie ręką na drzwi.
Justin Bieber
Przyszedłem z zajebistym humorze do swoich przyjaciół aby wspólnie świętować urodziny Taylor. I co ? Stoje jak debil w drzwiach bo Ryan nie chce mnie wpóścić. Nie mam pojęcia co jest tu grane.
- Ryan masz tą czapke czy nie - usłyszałem pytający głos swojej przyjaciółki. I nie brzmiała na kogoś jakby leżała nago.
- Nie to nie kurier przyszedł - krzyknął w odpowiedzi Ryan.
- A kto ? Bo my z Seleną czekamy na Ciebie - usłyszeliśmy odpowiedz dochodzącą z salonu. Zamurowało mnie i poczułem nagły przypływ emocji. Czy to naprawdę ona ? Pytałem sam siebie.
- Dobrze słyszałem ? - zapytałem cicho spoglądając na swojego przyjaciela który najwyraźniej był zakłopotany i nie wiedział co ma powiedzieć.
- Słuchaj Justin. To nie tak jak myślisz..- gdy usłyszałem jego słowa wiedziałem już że w salonie razem z Tay siedzi Selena. Moja Selena. Bez zastanowienia wtargnąłem do środka skierowałem się wprost do salonu. Wtedy zdałem sobie sprawę że w przypływie emocji pchnąłem Ryana na drzwi i to nie lekko. Gdy stanęłem w drzwiach od salonu doznałem szoku. Moim oczom ukazała się śliczna brunetka. Moja Selena. Dziewczyny były tak pochłonięte rozmową że nie wiedziały że nie są same. A ja ? Stałem i przyglądałem się mojej miłości nie wierzyłem że jest tak blisko mnie. Że nie dzielą nas kilometry ale centymetry od siebie.
- Mamy gościa - usłyszałem głos Ryana obok siebie. Jego głos wzrócił uwagę dziewczyn które natychmiast odwróciły się w jego stronę. Wtedy oczy Seleny skierowały się na mnie. Nasze spojrzenia spotkały się a na jej twarzy było wymalowane przerażenie. Czy ona się mnie bała ? W moich oczach czułem jak łzy napływają mi do oczu. Nie chciałem płakać ale te emocje.
- Coo coo ty tu robisz Justin ? - zapytała zakłopotana Taylor spojrzałem na nią i po chwili mój wzrok powrócił na Selene.
- Justin wcześniej wrócił z koncertu i postanowił zrobić Ci kochanie niespodzianke na urodziny - wytłumaczył Ryan.
- Justin wiesz to nie tak..Selena przyjechała..- zaczęła się jakąć Taylor.
- Zostawcie nas samych - wyszeptałem nie spuszczając wzroku z brunetki.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł - odpowiedziała Taylor.
- Chodź kochanie może tak będzie lepiej - usłyszałem przekonujący głos kolegi. Chwile później oboje wyszli a ja zostałem sam na sam z Seleną. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Miałem tyle jej do powiedzenia. Że nawet nie wiem od czego mam zacząć. Moja śliczna mała brunetka siedziała i milczała cały czas patrząc na mnie. Przełknęłem głośno ślinę. I wiedziałem że to już czas poznać prawdę.
- Dlaczego ? - zapytałem niepewnie. Czułem jak mam wielką gule w gardle. Dziewczyna spóściła wzrok z ze mnie na podłoge i nic nie odpowiedziała.
- Selena..dlaczego powiedz - wyszeptałem ponownie. Dziewczyna podniosła wzrok na mnie.
- Justin ja.. - zaczeła ale przerwała.
- Było ci tak źle ? Coś nie tak zrobiłem ? Prosze wytłumacz mi to - błagałem.
- Justin prosze nie chce o tym gadać - powiedziała a w oczach pojawiły się łzy.
- A o czym ? Mam udawać że nic się nie stało ? I rozmawiać z tobą jak z koleżanką ? - pytałem podnosząc głos. Nie mogłem pojąć dlaczego Ona jest taka obojetna.
- Zostawiłam Ci list - wyszeptała niepewnie. Wyglądała na wystraszoną. Być może przestraszyłem ją podnosząc głos. Nie chciałem aby się bała.
- Myślisz że list mi wystarczy ? Nie wyjaśniłaś mi dlaczego odeszłas ? Przestałaś mnie kochać ? - zapytałem podchodząc bliżej niej.
- Kochałam Cię Justin. Jesteś to znaczy byłeś miłośćią mojego życia - powiedziała wprost w moje oczy. A ja poczułem ukucie w sercu. Byłeś te słowo brzmiało ciągle w moich bębękach słuchowych. Czas przeszły.
- Byłem to znaczy że - zaczełem nie kończąc. Byłem się że okaże się to prawdą.
- To znaczy że już nigdy nie będziemy razem. Mimo że nadal cie kocham - usłyszałem z ust dziewczyny a jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Kurwa ! Dlaczego ? - krzyknąłem z bezradności.
- Justin musisz jeszcze coś wiedzieć - powiedziała powoli ponosząc się z miejsca na którym siedziała.
- Jestem w ciąży..będę miała dzidziusia - powiedziała prostując sie a moim oczom ukazał się mały brzuszek dziewczyny.
Poczułem się wtedy jakbym dostał jakąś belką w łeb. W głowie miałem jedno że mnie zdradziła. I dlatego odeszła.
- Ja pierdole ! Póściłaś się i wpadłaś ! Dlatego odeszłaś - krzyknąłem jak w amoku.
- Justin to nie tak - krzyknęła
- Wysłuchaj mnie - dodała błagalnym tonem. Byłem przekonany do swojej racji. Zdradziła mnie i dlatego odeszła. A owocem jej zdrady jest ten bachor. Nie chciałem jej więcej słuchać ani widzieć. Czułem jak emocje mną szargają. Wyładowałem się na niej.
- Nie zamierzam Cie słuchać ! - warknąłem i spiorunowałem dziewczyne wzrokiem. Byłem wściekły.
- Ale daj mi coś powiedzieć ! - krzyknęła gładząc swój dość duży brzuch. Ten widok jeszcze bardziej mnie wkurwił. Nie mogłem znieść myśli że Selena zdradziła mnie i będzie miała dziecko.
- Zamknij się! Nie wierze jak mogłaś to zrobić! Wtedy gdy wróciłem z trasy miałem zamiar Ci się oświadczyć chciałem założyć z tobą rodzine a ty co ?! Uciekłaś i teraz dowiaduje się że zdradziłaś mnie i będziesz miała bachora ! - wrzasnęłem niekontrolując tego co mówie.
- Nie mów tak to.. - nie dokończyłam
- To jest bachor ze zdrady ! Jesteś zwykła dziwką Selena - krzyczałem prosto w twarz dziewczyny. Widziałem że po jej policzkach spływają łzy ale miałem to w dupie.
- Kochałem Cie jak warjat a teraz z całego serca chce Cie nienawidzić i zapomnieć że istaniałaś ! - krzyczałem jak opentany. Dziewczyna nic już nie mówiła. A ja czułem gniew i to ogromny a z drugiej strony pękło mi serce gdy dotarło do mnie że dziewczyna którą kochałem zrobiła mi takie coś. Podszedłem do niej i stanęłem z nią twarzą w twarz. Długo wpatrywałem się w nią chciałem zapamietać jej wyraz twarzy.
- Żegnaj na zawsze - wyszeptałem
Obróciłem się napięcie.
- Justin to dziecko - zaczeła a ja poprostu szybkim krokiem wyszedłem z salonu nie słuchając jej. Ominęłem swoich przyjaciół z resztą teraz to nie wiem jak ich nazywać. Bo prawdziwi przyjaciele by tak nie postąpili nie ukrywali by takiej informacji o Selenie wiedząc że jej szukałem i byłem załamany po jej ucieczce. Wyszedłem z domu Taylor i trzasnąłem drzwiami. Wyciągnęłem paczkę papierosów a z niej jednego i wsadziłem do ust odpalając go. Zaciągnąłem się mocno dymem niekotynowym a w moim organizmie powoli czułem jak trucizna się rozchodzi. Stanęłem na chodniku i wtedy nie czułem już nic. Jakby wszystkie moje emocje znikneły. Czułem się jak gówno nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Justin zaczekaj ! - usłyszałem za sobą. Obróciłem się w stronę drzwi i zobaczyłem Selene płaczącą i trzymającą się za brzuch. Nie mogłem patrzeć na nią wiedząc że da dziecko innemu facetowi a nie mi.
- To nie tak. Chodz porozmawiajmy błagam - prosiła.
- Idź rozmawiać ze swoim lowelasem nowym dziwko - krzyknąłem w odpowiedzi. Wiedziałem że te wyzwiska bolą Selene ale chciałem aby cierpiała tak jak ja cierpiałem chociaż troche. Ruszyłem z pod domu Tay nie zwracając już uwagi na brunetkę która dalej coś mówiła. Poszłem przed siebie byle jak najdalej od niej i fałszywych przyjaciół którzy od zawsze byli najwyraźniej tylko jej przyjaciółmi.
- Ryan masz tą czapke czy nie - usłyszałem pytający głos swojej przyjaciółki. I nie brzmiała na kogoś jakby leżała nago.
- Nie to nie kurier przyszedł - krzyknął w odpowiedzi Ryan.
- A kto ? Bo my z Seleną czekamy na Ciebie - usłyszeliśmy odpowiedz dochodzącą z salonu. Zamurowało mnie i poczułem nagły przypływ emocji. Czy to naprawdę ona ? Pytałem sam siebie.
- Dobrze słyszałem ? - zapytałem cicho spoglądając na swojego przyjaciela który najwyraźniej był zakłopotany i nie wiedział co ma powiedzieć.
- Słuchaj Justin. To nie tak jak myślisz..- gdy usłyszałem jego słowa wiedziałem już że w salonie razem z Tay siedzi Selena. Moja Selena. Bez zastanowienia wtargnąłem do środka skierowałem się wprost do salonu. Wtedy zdałem sobie sprawę że w przypływie emocji pchnąłem Ryana na drzwi i to nie lekko. Gdy stanęłem w drzwiach od salonu doznałem szoku. Moim oczom ukazała się śliczna brunetka. Moja Selena. Dziewczyny były tak pochłonięte rozmową że nie wiedziały że nie są same. A ja ? Stałem i przyglądałem się mojej miłości nie wierzyłem że jest tak blisko mnie. Że nie dzielą nas kilometry ale centymetry od siebie.
- Mamy gościa - usłyszałem głos Ryana obok siebie. Jego głos wzrócił uwagę dziewczyn które natychmiast odwróciły się w jego stronę. Wtedy oczy Seleny skierowały się na mnie. Nasze spojrzenia spotkały się a na jej twarzy było wymalowane przerażenie. Czy ona się mnie bała ? W moich oczach czułem jak łzy napływają mi do oczu. Nie chciałem płakać ale te emocje.
- Coo coo ty tu robisz Justin ? - zapytała zakłopotana Taylor spojrzałem na nią i po chwili mój wzrok powrócił na Selene.
- Justin wcześniej wrócił z koncertu i postanowił zrobić Ci kochanie niespodzianke na urodziny - wytłumaczył Ryan.
- Justin wiesz to nie tak..Selena przyjechała..- zaczęła się jakąć Taylor.
- Zostawcie nas samych - wyszeptałem nie spuszczając wzroku z brunetki.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł - odpowiedziała Taylor.
- Chodź kochanie może tak będzie lepiej - usłyszałem przekonujący głos kolegi. Chwile później oboje wyszli a ja zostałem sam na sam z Seleną. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Miałem tyle jej do powiedzenia. Że nawet nie wiem od czego mam zacząć. Moja śliczna mała brunetka siedziała i milczała cały czas patrząc na mnie. Przełknęłem głośno ślinę. I wiedziałem że to już czas poznać prawdę.
- Dlaczego ? - zapytałem niepewnie. Czułem jak mam wielką gule w gardle. Dziewczyna spóściła wzrok z ze mnie na podłoge i nic nie odpowiedziała.
- Selena..dlaczego powiedz - wyszeptałem ponownie. Dziewczyna podniosła wzrok na mnie.
- Justin ja.. - zaczeła ale przerwała.
- Było ci tak źle ? Coś nie tak zrobiłem ? Prosze wytłumacz mi to - błagałem.
- Justin prosze nie chce o tym gadać - powiedziała a w oczach pojawiły się łzy.
- A o czym ? Mam udawać że nic się nie stało ? I rozmawiać z tobą jak z koleżanką ? - pytałem podnosząc głos. Nie mogłem pojąć dlaczego Ona jest taka obojetna.
- Zostawiłam Ci list - wyszeptała niepewnie. Wyglądała na wystraszoną. Być może przestraszyłem ją podnosząc głos. Nie chciałem aby się bała.
- Myślisz że list mi wystarczy ? Nie wyjaśniłaś mi dlaczego odeszłas ? Przestałaś mnie kochać ? - zapytałem podchodząc bliżej niej.
- Kochałam Cię Justin. Jesteś to znaczy byłeś miłośćią mojego życia - powiedziała wprost w moje oczy. A ja poczułem ukucie w sercu. Byłeś te słowo brzmiało ciągle w moich bębękach słuchowych. Czas przeszły.
- Byłem to znaczy że - zaczełem nie kończąc. Byłem się że okaże się to prawdą.
- To znaczy że już nigdy nie będziemy razem. Mimo że nadal cie kocham - usłyszałem z ust dziewczyny a jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Kurwa ! Dlaczego ? - krzyknąłem z bezradności.
- Justin musisz jeszcze coś wiedzieć - powiedziała powoli ponosząc się z miejsca na którym siedziała.
- Jestem w ciąży..będę miała dzidziusia - powiedziała prostując sie a moim oczom ukazał się mały brzuszek dziewczyny.
Poczułem się wtedy jakbym dostał jakąś belką w łeb. W głowie miałem jedno że mnie zdradziła. I dlatego odeszła.
- Ja pierdole ! Póściłaś się i wpadłaś ! Dlatego odeszłaś - krzyknąłem jak w amoku.
- Justin to nie tak - krzyknęła
- Wysłuchaj mnie - dodała błagalnym tonem. Byłem przekonany do swojej racji. Zdradziła mnie i dlatego odeszła. A owocem jej zdrady jest ten bachor. Nie chciałem jej więcej słuchać ani widzieć. Czułem jak emocje mną szargają. Wyładowałem się na niej.
- Nie zamierzam Cie słuchać ! - warknąłem i spiorunowałem dziewczyne wzrokiem. Byłem wściekły.
- Ale daj mi coś powiedzieć ! - krzyknęła gładząc swój dość duży brzuch. Ten widok jeszcze bardziej mnie wkurwił. Nie mogłem znieść myśli że Selena zdradziła mnie i będzie miała dziecko.
- Zamknij się! Nie wierze jak mogłaś to zrobić! Wtedy gdy wróciłem z trasy miałem zamiar Ci się oświadczyć chciałem założyć z tobą rodzine a ty co ?! Uciekłaś i teraz dowiaduje się że zdradziłaś mnie i będziesz miała bachora ! - wrzasnęłem niekontrolując tego co mówie.
- Nie mów tak to.. - nie dokończyłam
- To jest bachor ze zdrady ! Jesteś zwykła dziwką Selena - krzyczałem prosto w twarz dziewczyny. Widziałem że po jej policzkach spływają łzy ale miałem to w dupie.
- Kochałem Cie jak warjat a teraz z całego serca chce Cie nienawidzić i zapomnieć że istaniałaś ! - krzyczałem jak opentany. Dziewczyna nic już nie mówiła. A ja czułem gniew i to ogromny a z drugiej strony pękło mi serce gdy dotarło do mnie że dziewczyna którą kochałem zrobiła mi takie coś. Podszedłem do niej i stanęłem z nią twarzą w twarz. Długo wpatrywałem się w nią chciałem zapamietać jej wyraz twarzy.
- Żegnaj na zawsze - wyszeptałem
Obróciłem się napięcie.
- Justin to dziecko - zaczeła a ja poprostu szybkim krokiem wyszedłem z salonu nie słuchając jej. Ominęłem swoich przyjaciół z resztą teraz to nie wiem jak ich nazywać. Bo prawdziwi przyjaciele by tak nie postąpili nie ukrywali by takiej informacji o Selenie wiedząc że jej szukałem i byłem załamany po jej ucieczce. Wyszedłem z domu Taylor i trzasnąłem drzwiami. Wyciągnęłem paczkę papierosów a z niej jednego i wsadziłem do ust odpalając go. Zaciągnąłem się mocno dymem niekotynowym a w moim organizmie powoli czułem jak trucizna się rozchodzi. Stanęłem na chodniku i wtedy nie czułem już nic. Jakby wszystkie moje emocje znikneły. Czułem się jak gówno nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Justin zaczekaj ! - usłyszałem za sobą. Obróciłem się w stronę drzwi i zobaczyłem Selene płaczącą i trzymającą się za brzuch. Nie mogłem patrzeć na nią wiedząc że da dziecko innemu facetowi a nie mi.
- To nie tak. Chodz porozmawiajmy błagam - prosiła.
- Idź rozmawiać ze swoim lowelasem nowym dziwko - krzyknąłem w odpowiedzi. Wiedziałem że te wyzwiska bolą Selene ale chciałem aby cierpiała tak jak ja cierpiałem chociaż troche. Ruszyłem z pod domu Tay nie zwracając już uwagi na brunetkę która dalej coś mówiła. Poszłem przed siebie byle jak najdalej od niej i fałszywych przyjaciół którzy od zawsze byli najwyraźniej tylko jej przyjaciółmi.
Genialny rozdział 😍 szkoda, że Justinnie chciał jej dać dojść do słowa. Z jednej strony dobrze, bo w końcu poznał prawdę, co z tego że dopisał sobie inne zakończenie? Przynajmniej wyrzucił z siebie wszystkie emocje. Tylko szkoda mi Seleny bo ona ma i tak za dużo problemów a on nią posądza o zdradę. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału 😍😍😍💕💕💕😘😘😘❤❤❤💖💖💖💞💞💞
OdpowiedzUsuńNieeeeee!!! Kur... Proszę cię nie rób mi tego!
OdpowiedzUsuńTen idiota się nie zorientował, że to jego dziecko?!
Mam nadzieję, że Ryan doprowadzi go do porządku!
A Sell wróci do niego i będzie happy end!
Czekam na kolejny z nircierpliwością! <33 Kocham ten blog ;**
Zapraszam również do siebie ;))
Natalunka x.x
Boże.... Bieber, ale z Ciebie idiota Mam nadzieję że wszystko się ułoży i będzie dobrze :) Czekam na nexta ^^ Życzę Ci duo weny na kolejny :*
OdpowiedzUsuń